Najbliższe a zarazem ostatnie przed poselskimi wakacjami posiedzenie Sejmu rozpocznie się za tydzień - we wtorek. PiS złożył wniosek o odwołanie ministra wczoraj. Wszystkie warunki formalne zostały spełnione. Więc marszałek Sejmu raczej nie zablokuje tego wniosku.

Reklama

>>>PiS: Minister od autostrad to wielka porażka

Do odwołania Grabarczyka PiS potrzebuje co najmniej 231 głosów. Według rzecznika rządu Pawła Grasia, wniosek nie ma szans na przejście. Sam minister infrastruktury także pozostaje dobrej myśli - "przekonam opozycję, że błędnie ocenia moje działania".

Posłowie PiS zarzucają Grabarczykowi przede wszystkim opieszałość w budowaniu dróg ekspresowych i autostrad. Ich zdaniem, minister drastycznie ogranicza liczbę zaplanowanych inwestycji."Do 2012 roku ma powstać 1136 km autostrad i dróg ekspresowych to stanowi jedynie 36 proc. tego, co założył poprzedni rząd" - argumentują.

Dwa tygodnie temu PiS chciał odwołać ministra finansów Jacka Rostowskiego. Od początku nie było na to szans, bo sejmowa arytmetyka daje przewagę koalicji PO-PSL. PiS nie zrezygnował jednak ze złożenia wniosku. Potem tłumaczył, że tak naprawdę chodziło o debatę na temat stanu państwowych finansów. Politycy PO mówili, że celem opozycji było wyłącznie o sprowokowanie kolejnej kłótni.