"Póki co mamy osiem osób wskazanych do rady nadzorczej TVP przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Musi być jeszcze obecny przedstawiciel ministra skarbu" - mówi Farfał, komentując czwartkowy wybór rady nadzorczej w TVP.
>>>Posłanka PO o decyzji KRRiT: Bezwstydna
"Zdaje się, że ten wybór był nielegalny. Mamy protest jednego z członków KRRiT, który podnosi, że uchwały zostały podjęte bezprawnie. Czekam na postanowienie prokuratury w tej sprawie. Jeśli wszystko odbyło się lege artis, nie będę protestował" - dodaje prezes.
Farfał podkreśla, że nie boi się o swój los jako prezesa TVP. "Pamiętam, jak w grudniu 2008 r. wszyscy mówili, że moje powołanie na p.o. prezesa odbyło się z naruszeniem prawa - to okazało się nieprawdą. Potem zapewniano, że moja prezesura jest tymczasowa - to również okazało się nieprawdą. Zarządzam TVP już siedem miesięcy. Z podobnym dystansem traktuję obecne dywagacje, że nowa rada oznacza odwołanie mnie z TVP" - mówi, po czym dodaje: "Dożywotnio nikt mi tej funkcji nie powierzył. Jeśli taka będzie wola legalnie wybranej rady nadzorczej, przyjmę tę decyzję."
>>>Zdjęcia Farfała to polityczna pornografia"
W czwartek Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wybrała po ośmiu członków nowych rad nadzorczych w TVP i Polskim Radiu. By składy rad były kompletne, po jednym przedstawicielu do każdej z nich musi jeszcze wskazać minister skarbu.
Czwartkowy wybór podważa jeden z członków KRRiT. Lech Haydukiewicz chce, by sprawę zbadała prokuratura, bo - jak twierdzi - przy wyborze złamany został regulamin Krajowej Rady.
Jeśli nowa rada rozpocznie działalność, niemal pewne jest, że odwoła Farfała. Zdaniem PiS, jeśli minister skarbu Aleksander Grad nie powoła w najbliższych dniach brakujących członków Rad Nadzorczych TVP i Polskiego Radia, będzie to oznaczać, że PO chce utrzymania obecnej sytuacji w TVP i PR.