Płażyński to jeden tak zwanych z trzech tenorów PO. To on obok Andrzeja Olechowskiego i Donalda Tuska jest ojcem założycielem tej partii. Jednak podobnie jak Olechowski opuścił szeregi Platformy. Były minister finansów i spraw zagranicznych sympatyzuje ze Stronnictwem Demokratycznym Pawła Piskorskiego. Na jesieni ma ostatecznie zdecydować, czy wystartuje w wyścigu o fotel prezydenta.
>>>Płażyński: PO nie założyły służby specjalne
Z naszych informacji wynika, że przed podobną decyzją stoi Płażyński. Dziś jest posłem niezależnym. Do Sejmu dostał się z list PiS. Pomysł, by wystawić go w wyborach prezydenckich, pojawił się wśród osób związanych z ruchem Polska XXI Rafała Dutkiewicza po tym, jak prezydent Wrocławia oświadczył, że sam startować nie zamierza. "Po tej stronie pojawiają się takie pomysły. Ale to nie tylko Polska XXI. To jest szersza inicjatywa" - mówi jeden z informatorów DZIENNIKA. Nie chce podać jednak żadnych nazwisk polityków, którzy za "inicjatywą" stoją.
"Są kontakty z marszałkiem Płażyńskim. Na razie to takie wstępne rozmowy. Ale na pewno coś się będzie działo już jesienią" - zaznacza tylko. Inny nasz rozmówca, który potwierdza, że trwa sondowanie Płażyńskiego, mówi krótko: "Środowisko się rozgląda".
>>>Olechowski o dejściu z PO: Krew mnie zalała
Ale oficjalnie politycy nie chcą mówić o pomyśle wystawienia jednego z tenorów PO. "Nic mi o tym nie wiadomo, jestem na wakacjach" - twierdzi Michał Ujazdowski, poseł Polski XXI. I dodaje: "Na 100 procent wystartujemy w wyborach samorządowych i prezydenckich za rok. Ale konkretne decyzje mają zapaść najpóźniej do końca roku". Zaś sam Maciej Płażyński sprawę komentuje krótko. "Ten pomysł nie był ze mną uzgadniany" - mówi były marszałek Sejmu.
Jednak myśl, by ubiegał się o prezydenturę, nie jest wcale nowa. Bo w 2005 roku Płażyński bardzo poważnie zastanawiał się nad swoim startem. "Wychodzę z założenia, że jeśli będziemy mieli połączone wybory parlamentarne i prezydenckie na jesieni, to wtedy żaden z liderów poszczególnych partii nie zrezygnuje z ubiegania się o prezydenturę" - mówił wtedy Płażyński. I dodawał: "Prawica będzie bardzo podzielona, a lewica nie będzie aż taka słaba. To może być szansą dla kandydatów niepartyjnych, takich jak ja".
Czy ewentualny start Macieja Płażyńskiego i Andrzeja Olechowskiego może osłabić pozycję Donalda Tuska? "Nie wyobrażam sobie, żeby pan marszałek taką propozycję przyjął, bo to osoba poważna. A taka nie przyjmuje niepoważnych ofert od ugrupowania o poparciu 0,3 procent. Zwłaszcza że Polska XXI po rezygnacji Rafała Dutkiewicza bardziej przypomina klub dyskusyjny niż partię polityczną" - ocenia poseł PO Sebastian Karpiniuk.
W start zarówno Płażyńskiego, jak i Olechowskiego nie wierzy też specjalista od marketingu politycznego Eryk Mistewicz.
"To science fiction. Byłby to ratunek dla Polski XXI, ale nic by to nie przyniosło Maciejowi Płażyńskiemu. A Olechowski sądzę, że nie wystartuje, bo wkrótce może się pojawić silniejszy kandydat obozu centrolewicowego" - ocenia Mistewicz. Choć zaznacza, że kampania z trzema tenorami byłaby z pewnością ciekawa i merytoryczna.