Prezydencki minister Paweł Wypych jest zdania, że przedstawione w sobotę przez premiera Donalda Tuska propozycje zmian w konstytucji są "niepoważne" i niemożliwe do zrealizowania w ciągu pół roku. "To ewidentne szycie ustroju pod własną osobę" - uważa Wypych.

Premier proponuje takie zmiany w konstytucji, by m.in. prezydenta wybierało Zgromadzenie Narodowe, a całą odpowiedzialność za władzę wykonawczą ponosił rząd. Donald Tusk chce też ograniczenia liczby posłów i senatorów. Premier chce, by zmiany w konstytucji w tej sprawie zaczęły obowiązywać najpóźniej wczesną jesienią przyszłego roku; projekt zmian trafić ma do Sejmu w styczniu.

Wypych w sobotniej rozmowie z PAP ocenił jako "ryzykowną" propozycję, by prezydenta wybierało Zgromadzenie Narodowe.

"Nie prowadzi się poważnej debaty konstytucyjnej w sposób telewizyjnego show (...), ale mówiąc poważnie, te propozycje są propozycjami bardzo daleko idącymi, możliwość ich realizacji w ciągu pół roku jest kompletnie fikcyjna" - uważa prezydencki minister.

Zdaniem Wypycha, propozycje premiera "to jest ewidentnie szycie ustroju państwa pod własną osobę".

"Tak wzmocniony rząd, system kanclerski jest wygodny dla Donalda Tuska, bo premier, który patrzy zapewne na słupki sondaży, miałby zwiększoną władzę, plus gwarancję zachowania przywództwa w PO" - uważa minister.

W jego ocenie, pozbawienie Polaków możliwości bezpośredniego wyboru prezydenta, jest bardzo ryzykowne. "Ja bym nie chciał, by ktoś za mnie wybierał prezydenta mojego państwa" - powiedział Wypych.

Według niego, składając propozycje zmian w konstytucji, premier "chce odwrócić naszą uwagę, od tego, że jest problem z budżetem, z deficytem budżetowym, stanem finansów państwa".

"Myślę, że przez pół roku w ogóle nie będziemy o tym rozmawiać, tylko o tym, że gdybyśmy mieli inną konstytucję, to żyłoby nam się cudownie" - uważa Wypych. Według niego, propozycje premiera zapewne wymagają poważnej dyskusji politycznej, "ale nie proponuje się zmiany konstytucji innym najważniejszym formacjom politycznym w ten sposób".

W ocenie ministra propozycja premiera "nie jest poważna, ale sprytnie sformułowana".

"Przypuszczam, że pan premier idzie w kierunku Polskiej Zjednoczonej Platformy Obywatelskiej - jedna przewodnia siła narodu, która w pełni odpowiada za to, co dzieje się w państwie" - powiedział Wypych.

Według niego, nie jest to wcale oferta bezpieczna. "Moglibyśmy zrobić takie założenie, że pan premier pod wpływem natchnienia, jako szef formacji rządzącej, zaproponowałby zmianę kalendarza w Polsce, parlament w tym składzie jest w stanie go przegłosować i bez weta prezydenta myślę, że jutro mielibyśmy 3 maja" - mówił Wypych.





















Reklama