Sprawą Wójcika komisja ma zająć się na następnym posiedzeniu. Oczywiście, jeśli nie będzie innych, znacznie ważniejszych spraw. Poseł Samoobrony przedstawi swoją wersję wydarzeń z wyjazdowego posiedzenia Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. I pewnie skończy się najwyżej na upomnieniu.
"Fakt" opisał mocno zakrapianą imprezę z udziałem m.in. Wójcika, szefa tej komisji. Uczestniczył w niej także były już protokolant sejmowej kancelarii, Igor Bieliński. Ten ostatni tak się dobrze bawił, że prawie się utopił...
Wójcik tłumaczył dziennikarzom, że przecież poseł też człowiek. "Czy wieczorem nie można napić się kieliszka wina? Czy ani prezydent, ani premier, ani poseł nie może wznieść toastu?" - dziwił się.
Ale nie wspomniał ani słowem o leżącym twarzą w piasku pijanym protokolancie.
Nie pierwszy już raz poseł Wójcik przesadził z alkoholem. W styczniu straż miejska zatrzymała go, gdy jechał autem po torowisku tramwajowym. Badanie alkomatem wykazało, że miał we krwi 1,48 promila. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. Na razie Wójcik został ukarany jedynie przez Samoobronę - niewielką karą pieniężną.
Są ważniejsze sprawy niż karanie pijanych posłów - stwierdziła komisja etyki i nie zajęła się wczoraj sprawą posła Samoobrony Janusza Wójcika. Miała dociekać, czy poniedziałkowy "Fakt" słusznie oskarżył go o udział w kolejnej już alkoholowej libacji. Zamiast tego, wybrano nowego przewodniczącego. Został nim Grzegorz Kurczuk z SLD.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama