W PRL razem z bratem działał w opozycji. Organizował strajki, które doprowadziły do powstania "Solidarności". To Jarosław Kaczyński wiódł prym w ważnych rozmowach, toczonych wokół Okrągłego Stołu. On podsunął Lechowi Wałęsie pomysł, by szefem pierwszego niekomunistycznego rządu został Tadeusz Mazowiecki. "Wymyślił" też premiera Jana Olszewskiego.

Porozumienie Centrum i PiS – obydwie partie braci Kaczyńskich to dzieło Jarosława. Ale choć to on tworzył wszystkie programy polityczne obu ugrupowań, dopiero w dwa lata po stworzeniu Prawa i Sprawiedliwości przejął po bracie przywództwo w tej partii.

Gdy w ubiegłym roku PiS pokonało wszystkich konkurentów w wyborach do parlamentu, a Lech Kaczyński został prezydentem Polski, Jarosław znowu przesiadł się na "tylne siedzenie”. Fotel premiera oddał Kazimierzowi Marcinkiewiczowi. Ale nie na długo.

Co Jarosława Kaczyńskiego różni od bliźniaka?
Jest starszy od Lecha o 45 minut. Na policzku, w odróżnieniu od brata, nie ma pieprzyka. Bliźniacy mają też odmienne charaktery. Jarosław to typ zamkniętego w sobie samotnika. Lech jest bardziej towarzyski.

Dlaczego to stary kawaler?
Trudno w to uwierzyć, ale słynący z ostrych wypowiedzi lider prawicy przez całe życie zmaga się z nieśmiałością. Czuje ją zwłaszcza do kobiet. A miał kiedyś dziewczynę, po studiach myślał o założeniu rodziny. Na przeszkodzie stanęła polityka. Młody Jarosław bez reszty poświęcił się działalności w antykomunistycznej opozycji. Narzeczoną rzucił dla Komitetu Obrony Robotników.

Jak odpoczywa?
Najczęściej przy muzyce. Zamyka się w pokoju i słucha płyt. Uwielbia przedwojenne szlagiery. "Ujrzałem pierwszy siwy włos na twojej skroni", "Ta ostatnia niedziela" - to przeboje twardego polityka.

Co lubi jeść?
Zajada się... jajecznicą. Nic na świecie nie pachnie dla niego piękniej niż smażone jajka. Sam robi je na śniadanie. Ale obiady jada w domu tylko w niedzielę - zwykle pieczoną kurę albo indyka.

Gdzie mieszka?
Nie ma własnego domu ani majątku. Mieszka z matką, Jadwigą, w segmencie na warszawskim Żoliborzu. Od frontu - ruchliwa ulica z tramwajami. Z tyłu - mały ogródek, oaza spokoju.

Co go wzrusza?
Bezdomne czworonogi. Co jakiś czas przekazuje pieniądze na schroniska dla zwierząt. Co miesiąc kupuje też karmę dla żoliborskich kotów. Sam ma 6-letniego kocura Alika. Znalazł go na wsi pod Warszawą. Tak wzruszył Jarosława widok potrąconego przez auto nieboraka leżącego przy ulicy, że nie miał serca zostawić go bez pomocy.

O której kładzie się spać?
Bardzo późno, nawet o trzeciej w nocy. Naraża się przez to matce. - Jarek, kładź się w tej chwili spać! - strofuje syna. - Rozkaz to rozkaz - odpowiada potulnie polityk i grzecznie idzie do łóżka.
























Reklama