Zeznania oficerów SB przesłuchanych w procesie Gilowskiej są niewiarygodne - przekonywał sąd Jerzy Rodzik. "Oficerowie Służby Bezpieczeństwa byli szkoleni, by bez względu na okoliczności chronić swoje źródła informacji. Tak było w toczącym się właśnie procesie" - tłumaczył.

Dlatego, zdaniem zastępcy Rzecznika Interesu Publicznego, w tym procesie najważniejsze są dokumenty. "A z akt wynika, że Zyta Gilowska została zarejestrowana dobrowolnie jako współpracownik SB" - dodał Rodzik.

Podkreślił, że fałszywa rejestracja była niedopuszczalna, bo jej ujawnienie skończyłoby się wyrzuceniem z pracy oficera SB, który to zrobił.

Po wystąpieniu Rodzika, swoją mowę końcową wygłasza obrońca Gilowskiej, a potem ona sama. Być może jeszcze dziś sąd wyda wyrok.

Zyta Gilowska została zarejestrowana jako TW "Beata" w 1986 r. przez kapitana SB Witolda Wieczorka.Twierdzi on, że była to fałszywa rejestracja. Podczas procesu lustracyjnego byłej wicepremier jego przełożeni przekonywali, że Gilowska nie współpracowała z SB.