Najbardziej liczny był „Błękitny marsz” Platformy Obywatelskiej. Wiec na placu Zamkowym zgromadził około 11 tysięcy osób. "Dzisiaj Warszawa jest błękitna. Panie premierze Kaczyński, to nie jest ZOMO, to jest Polska! Przyszliśmy, żeby powiedzieć głośno to, co czuje Polska, żeby powiedzieć: dość!" - grzmiał Donald Tusk, prezes PO. Na potwierdzenie tych słów demonstrujący wznieśli transparent „Przeproście i Spadajcie”.



Inny lider tego ugrupowania Jan Rokita roztaczał przed zabranymi wizje wielkiej zmiany, która ma wkrótce nadejść. „Proszę, abyście nigdy nie utracili wiary w to, że w Polsce możliwa jest przyzwoita polityka, niskie podatki i niskie ceny - to wszystko jest możliwe” - krzyczał Rokita do tłumu, w którym przechadzały się osoby przebrane za kaczki.



Jarosław Kaczyński nie pozostał dłużny liderom PO. "Państwo powinno służyć wspólnocie. Ten rząd chce oddać państwo wspólnocie" - grzmiał na wiecu PiS zorganizowanym na placu Zwycięstwa. "Liberalna alternatywa dla tego rządu będzie zabierać biednym i dawać bogatym"- dodał. Po tych słowach zwolennicy PiS skandowali: "Niech żyje premier". Niesiony tymi słowami Jarosław Kaczyński rzucił: „Zwyciężymy, tym razem do końca”, a następnie uniósł dłoń ze znakiem „V”.



Michał Kamiński najpierw nazwał Jana Rokitę złośliwym pokemonem, a następnie w imieniu PiS wyznał miłość... Platformie Obywatelskiej. "Jad nienawiści, który od ponad roku liderzy Platformy Obywatelskiej sączą w polski naród, jest jadem, który nas nie zatruł. My ich kochamy, bo kochamy Polskę" - krzyczał polityk i zaprosił polityków PO, by przyłączali się do wiecu Prawa i Sprawiedliwości. Brało w nim udział około 8 tysięcy osób.



Najmniej liczny był marsz LPR-u. Ale nawet zgromadzenie 2 tysięcy osób na placu Bankowym było sukcesem dla Romana Giertycha. Szef Ligi grzmiał: "LPR od dzisiaj nie jest młodszą siostrą PiS." Narzekał też na partię Kaczyńskiego, że przez rok rządów nie zmieniła Polski.



Ale najważniejszy moment marszu LPR to przystanek przed Narodowym Bankiem Polskim. Tam zwolennicy Ligi krzyczeli, jak niedawno działacze Samoobrony: "Balcerowicz musi odejść!". Ich żądania spełnią się już wkrótce, bo Leszek Balcerowicz niedługo kończy kadencję.