To nie znaczy jeszcze, że minister na pewno straci stanowisko. Rzecznik rządu twierdzi, że premier potrzebuje kilku dni na zastanowienie. Ale odejście Mojzesowicza na drugi plan jest już niemal przesądzone. On sam mówi, że basta i więcej nie chce pełnić funkcji publicznych. Jednak mandatu poselskiego oddawać nie zamierza.

Reklama

Zamieszanie wokół Mojzesowicza nie słabło od początku trwania kadencji. Zmienił barwy i z Samoobrony przeszedł do PiS-u. To nie spodobało się Andrzejowi Lepperowi. Niemal na noże poszło, gdy Lepper uznał, że Mojzesowicz za bardzo krytykuje jego działalność w resorcie rolnictwa i domagał się odwołania go z funkcji szefa komisji rolnictwa. PiS zaciekle bronił posła, a koalicja z Samoobroną zawisła na włosku. W końcu Mojzesowicz ustąpił i odszedł do pracy w rządzie.

Ale czarę goryczy przelało ujawnienie kompromitujących PiS negocjacji polityków z rządu Adama Lipińskiego i Mojzesowicza z posłanką Samoobrony Renatą Beger. Wtedy już głośno zaczęto mówić o dymisji Mojzesowicza. Podczas tych rozmów była bowiem mowa o kupczeniu stanowiskami. Mojzesowicz radził posłance m.in., by odczekała trochę, zanim upomni się o stołek w resorcie rolnictwa. Miała to być nagroda za przejście z Samoobrony do PiS.