Media powinny płacić słone kary, jeśli nie chcą zamieszczać sprostowań - uważa wicepremier. "Trzeba zmienić obowiązujące przepisy, bo media często odmawiają publikowania sprostowań. Osoby pomawiane powinny mieć możliwość skutecznej obrony przed mediami" - stwierdził Giertych. Ile miałyby płacić redakcje? Nawet... 936 tys. złotych. Bo Giertych postuluje, by kary mogły wynosić 1000-krotność minimalnego wynagrodzenia. A to od stycznia wynosić będzie 936 zł.

Na tym jednak nie koniec propozycji Giertycha. Według niego, należy powołać specjalne sądy prasowe, które miałyby tydzień na rozwiązanie spornych spraw z dziedziny prawa prasowego. Mogłyby one też decydować o nakładaniu kar. Zapewnił jednak, że nie chce zamykania gazet.

Giertych odnosi się do ujawnionego kilka tygodni temu przez dziennik.pl filmu z imprezy neonazistów i ostatnich publikacji "Gazety Wyborczej" na temat seksafery w Samoobronie. "Przy okazji filmu pisano, że młodzieżówka LPR krzyczała faszystowskie okrzyki, a to zupełna nieprawda. "Teraz <Gazeta> na bazie rozkręconej afery postulowała obalanie rządu. W takich sytuacjach, to się staje sprawą polityczną. To nagonka na rząd" - grzmiał Giertych.