Policjanci przewieźli 35-latka z aresztu śledczego do budynku stołecznej prokuratury. Tam miał być przesłuchany, bo jest podejrzany o kradzież. Ale śledczy nie zdążyli zadać mu ani jednego pytania, bo informator Leppera uciekł przez okno w łazience na pierwszym piętrze. Policjanci już go szukają.

Reklama

Gasiński siedział w areszcie od listopada ubiegłego roku. Prokuratura podejrzewała go o kradzież dwóch komputerów i o to, że nie zapłacił za nocleg w hotelu. Grozi mu pięć lat więzienia.

A jeszcze kilka lat temu Gasiński był pierwszym źródłem informacji szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. To właśnie powołując się na niego, polityk mówił w Sejmie o rzekomej korupcji w szeregach PO i SLD, a także o słynnych lądowaniach talibów w Klewkach, skażonych dodatkowo wąglikiem. Jednak już w czerwcu znajomość przybrała zupełnie inny odcień. Policja zatrzymała Gasińskiego za SMS-y, w których groził Lepperowi śmiercią.

Ale Gasiński ma na swoim koncie także wiele innych barwnych epizodów. W 2003 roku sąd w Olsztynie skazał go na więzienie w zawieszeniu za okrutne zabicie krowy i grożenie przełożonemu. Jeszcze w tym samym roku ten sam Gasiński groził mężczyźnie atrapą broni, w dodatku podając się za policjanta. A wszystko za 40 złotych, które udało mu się wyłudzić.

Reklama

Bawił się też w grafologa - podrobił podpis przewodniczącego wydziału karnego warszawskiego sądu okręgowego na nakazie uwolnienia pewnego pruszkowskiego gangstera.