O dymisji Marka Jurka mówiło się w kuluarach sejmowych od dwóch tygodni - zdradza Wierzejski. "Od tego też czasu zaczęło się mówić o jego ewentualnych następcach. Najbardziej prawdopodobni kandydaci PiS to minister skarbu Wojciech Jasiński i szef gabinetu politycznego Adam Lipiński" - wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem.pl.
Dlaczego akurat oni? "Obaj cieszą się ogromnym zaufaniem Jarosława Kaczyńskiego. Choć obaj mają po jednym minusie na koncie - Jasiński był w PZPR, a Lipiński przez aferę z taśmami Beger, to i tak ich pozycja w partii jest bardzo mocna" - tłumaczy Wierzejski.
Dwaj kandydaci dołączają więc do dwóch pozostałych polityków, których wymienia się jako możliwych następców Jurka. Jak ustalił wczoraj dziennik.pl to wicepremier Ludwik Dorn i szef klubu PiS Marek Kuchciński. Jednak dla posła LPR nie mają oni tak naprawdę szans na fotel marszałka.
"Do Dorna premier nie ma zaufania. A Kuchciński skompromitował się przy poprawkach do konstytucji, gdy zaapelował, żeby PiS je odrzucił. Oni będą teraz spychani na margines" - wyjaśnia dziennikowi.pl Wierzejski.
Którego z kandydatów poprze LPR? Partia Giertycha zgodnie z umową koalicyjną oddaje tu pole do decydowania PiS. "Zaakceptujemy ich kandydata" - zapowiada Wierzejski.
Co na te nazwiska drugi koalicjant - Samoobrona? "Wszyscy wymieniani kandydaci są OK, oprócz Lipińskiego i nie ze względu na aferę taśmową, gdzie oferował ludziom z Samoobrony stołki w rządzie. On zwyczajnie się nie nadaje do kierowania posłami. Jest za miękki" - krytykuje szefa gabinetu premiera posłanka Samoobrony Renata Beger, którą poprosiliśmy o komentarz.
"Te nazwiska są w porządku - to doświadczeni politycy. Ale my nie wykluczamy, że i Samoobrona wystawi swojego kandydata. Umowa umową, ale myśmy też nie dostali obiecanych stanowisk" - tłumaczy w dzienniku.pl poseł Samoobrony Janusz Maksymiuk.