Prokuratura śledztwo w sprawie "Begergate" umorzyła już w marcu, ale wtedy o tym nie informowała. Postanowienie śledczych jest już prawomocne. Nie ujawniono jednak jego szczegółów. Tak czy inaczej, oznacza to, że sprawy nie ma.
Pod koniec września telewizja TVN pokazała nagrane ukrytą kamerą rozmowy Renaty Beger z Adamem Lipińskim i Wojciechem Mojzesowiczem. W rządzie trwała wówczas próba sił. Samoobrona właśnie wypadła z koalicji, PiS-owi brakowało głosów do sejmowej większości. Media mówiły o tym, że rząd usiłuje przeciągnąć na swoją stronę ludzi Samoobrony.
Beger pozwoliła dziennikarzom na nagranie rozmów w swoim pokoju w sejmowym hotelu. Za poparcie rządu żądała gwarancji premiera na piśmie co do stanowiska sekretarza stanu w resorcie rolnictwa dla siebie. Lipiński najpierw mówił, że "sekretarz stanu to nie problem". Potem oświadczył, że premier tego stanowiska dla niej nie akceptuje, ale - być może - da się coś zrobić z krępującymi posłów Samoobrony wekslami. Lipiński sugerował, że teoretycznie jest możliwość stworzenia przez Sejm specjalnego funduszu, z którego zostałyby one spłacone - za pieniądze podatników.
Mojzesowicz tłumaczył zaś posłance, że na stanowisko sekretarza stanu musi poczekać dwa, trzy tygodnie, żeby jej przejście do PiS nie wyglądało na transakcję.