Jadwiga Staniszkis przyznała, że jej zdaniem Jarosław Kaczyński się nie zmienił. A milczenie na temat katastrofy w czasie kampanii wyborczej było - jak powiedziała - z jego strony graniem fair. Nawiązała też do wywiadu, w którym szef PiS opowiadał, co powiedział Radosławowi Sikorskiemu na wieść o katastrofie. "Słusznie Kaczyński powiedział Sikorskiemu, że to ich wina. Dajmy mu prawo. Miejscem wyżalenia mogą być gazety, jeśli to Kaczyńskiemu pomoże" - stwierdziła.

Reklama

Zdaniem socjolog, "sprawa smoleńska powinna wrócić do takiego tonu, na jaki zasługuje".

"Jeżeli brat bliźniak używa ostrych słów, to dajmy mu prawo. Dajmy ludziom prawo do wyrażania emocji, jeśli im to pomoże. Wcześniej tego nie robił, bo grał fair, obiecał, że nie będzie tym grał" - przekonywała Staniszkis. Z drugiej jednak strony zastanawiała się, czy ewentualne "ściganie się" Donalda Tuska z Jarosławem Kaczyńskim musiało mieć taki kontekst, o jakim mówił szef PiS. "Tusk może chciał być pierwszy, żeby być buforem między Putinem i Kaczyńskim, bo nie wiedział co może się stać" - stwierdziła.