"Ja mam coraz więcej problemów ze zrozumieniem, o co chodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu" - ocenił w Radiu ZET wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PO. Jarosław Gowin zarzucił prezesowi największej partii opozycyjnej, że "jeśli ktoś się nie zgadza z Jarosławem Kaczyńskim, to on uważa nie tylko, że ta osoba nie tylko nie ma racji, ale jeszcze że ta osoba jest podła, nikczemna, i trzeba ją moralnie zdyskredytować".
W ten sposób Gowin odniósł się do wywiadu, jakich Kaczyński udzielił w zasadzie samemu sobie. Pytania zadawał bowiem przedstawiciel serwisu internetowego Prawa i Sprawiedliwości i tam właśnie ukazała się rozmowa z szefem PiS. Atakuje on tam ostro Henrykę Krzywonos, która na zjeździe Solidarności zarzuciła Kaczyńskiemu mówienie nieprawdy na temat wydarzeń w stoczni w sierpniu 1980 roku. Szef PiS zarzucił jej, że z badań IPN wynika, iż to wcale nie Krzywonos miałą kluczową rolę w strajku.
Jarosław Gowin dosadnie komentuje te wypowiedzi. "To jest właśnie przykład małoduszności w polemice. Jakie to ma znaczenie, czy Henryka Krzywonos była pierwszą, drugą, czy trzecią osobą, która zatrzymała tramwaj. Wiadomo, jak ogromną rolę wtedy odegrała, wiadomo, z jak poważnym ryzykiem takie zachowaniem się wiązało" - podkreśla polityk PO.
Poseł nie wróży świetlanej przyszłości prezesowi PiS, jeśli będzie zachowywał się w sposób taki, jak wobec Krzywonos. "Jest bezsprzecznie jedną z bohaterek tamtych czasów i żadne próby zdyskredytowania jej nie pomogą Jarosławowi Kaczyńskiemu. Takimi wypowiedziami on całkowicie pozbawia się szans na jakąkolwiek poważną rolę polityczną w przyszłości" - ocenia Jarosław Gowin.