W lipcu Palikot napisał na blogu, że "Gosiewski żyje" i że "widziano go na peronie we Włoszczowej, jak zmagał się z Ruskimi, ale dał radę" - przypomina portal tvp.info.

Reklama

Według posła PiS Krzysztofa Lipca, który zwrócił uwagę na wpis Palikota, parlamentarzysta Platformy złamał "fundamentalne zasady dotyczące kultury i obyczajowości zachowania wobec zwłok i prochów". Tym samym naruszył artykuł 262 par. 1 kodeksu karnego i grozi za to teoretycznie do dwóch lat więzienia.

Prokuratura badała tę sprawę ponad miesiąc. 24 sierpnia śledczy podjęli decyzję o odmowie wszczęcia dochodzenia ze względu na brak znamion czynu zabronionego.

"Decyzja prokuratury to zły sygnał świadczący o tym, że Rzeczpospolita Polska nie jest w stanie dać ochrony tym, którzy świadczyli służbę jako aktywni działacze państwowi. Ochroną tą zaś są otaczani tacy ludzie, jak skandalista Janusz Palikot" - powiedział portalowi tvp.info Krzysztof Lipiec z PiS.

Reklama