Solidarność nie poprze oficjalnie żadnej partyjnej listy w wyborach samorządowych. Natomiast liderzy związków apelują do jego członków, aby startowali w wyścigu o mandaty radnych, fotele wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Związkowcy i politycy PiS liczą na współpracę - pisze "Polska The Times".
Nie będzie jednak skoordynowanej akcji Komisji Krajowej Solidarności. Janusz Śniadek twierdzi, że związek pozostawia decyzje lokalnym liderom w terenie i sekcjom branżowym.
Dla lidera śląsko-dąbrowskiej "Solidarności", Piotra Dudy, nie jest istotne, z jakiej listy będą startować związkowcy. Ważne, by po zdobyciu mandatu realizowali zadania i program związku. Duda jest rywalem Śniadka w walce o przywództwo w Solidarności.
Jednak nie jest tajemnicą, że jeśli związkowcy będą startować w wyborach lokalnych, to znajdą się na listach PiS.
"Przy wyborach samorządowych liczymy na udział działaczy związkowych jako kandydatów. Nie wyobrażam sobie współpracy Solidarności z liberalną stroną sceny politycznej prowadzącą działania antyzwiązkowe" - przekonuje poseł PiS Andrzej Jaworski.
Jeszcze kilka dni temu, po burzliwym przebiegu rocznicowego zjazdu Solidarności Janusz Śniadek podkreślał, że związek powinien trzymać się daleko od polityki, a zająć walką o prawa pracowników. Teraz mówi: "Samorząd to nie polityka".