"Nie ma takiej rozmowy. Muszę to wprost powiedzieć" - zaznaczył w środę rano Schetyna, pytany o tę sprawę w RMF FM. "Nie jest to kwestia projektu, który prowadzimy" - dodał.

Kluzik-Rostkowska i Poncyljusz są wymieniani jako czołowi przedstawiciele liberalnej frakcji w PiS, która jest niezadowolona ze strategii, którą po wyborach prezydenckich wybrało kierownictwo partii.

Reklama

Strategię PiS skrytykował w otwartym liście do prezesa partii eurodeputowany Marek Migalski. Obarczył on szefa PiS m.in. winą za niskie notowania partii. Oceniał też, że strategia PiS po wyborach prezydenckich "prowadzi prostą drogą do klęski wyborczej".

W ubiegłym tygodniu w związku z tym listem Migalski został wykluczony z delegacji PiS do PE. Już po opublikowaniu przez Migalskiego listu otwartego Jarosław Kaczyński skierował pismo do działaczy swojej partii, w którym pisze m.in. o potrzebie nowego sposobu komunikowania się władz PiS z członkami partii oraz uporania się "ze zjawiskiem nielojalności" w ugrupowaniu.

Reklama

W środę Schetyna był też pytany m.in. o to czy pozostanie sekretarzem generalnym PO. "Premier jest przewodniczącym partii, marszałek sekretarzem. Jesteśmy przed wyborami w Platformie Obywatelskiej. Będziemy decydować, kto czym będzie się zajmował" - powiedział.

Pytany o opinie, że "będzie trudno", aby pozostał marszałkiem i jednocześnie pełnił funkcję sekretarza generalnego partii, odpowiedział: "Będzie trudno, ale to kwestia przemodelowania i zbudowania Platformy na następne 10 lat". Schetyna powiedział również, że nie chce "niczego przesądzać".



Reklama

25 września zebrać ma się Konwencja Krajowa Platformy, która wybierze nową Radę Krajową partii, a ta z kolei nowy zarząd ugrupowania. Zgodnie ze statutem PO, zarząd nie może liczyć więcej niż 15 osób. Jednak premier Donald Tusk i szef PO zaproponował zmianę polegającą na poszerzeniu nowego zarządu o przewodniczących 16 regionów - w konsekwencji zarząd liczyłby 35 osób. W zarządzie zasiada również sekretarz generalny, jako jedna z 19 osób, które wchodzą do tego gremium w wyniku wyboru.

Schetyna powiedział ponadto w środę, że zajęcie się przez Sejm projektami ustaw, które regulują kwestie związane z metodą in vitro uzależnione jest od opinii prawniczych oraz od zgody klubów parlamentarnych na debatę w tej kwestii.

"Sprawdzam, przeglądam je wszystkie (projekty dotyczące in vitro-PAP). One są na różnym etapie (...) Dyskusja musi być prowadzona. Musi być zgodna decyzja klubów czy chcą ją podjąć. Na takie rozmowy na Konwencie Seniorów czekam" - podkreślił.

Marszałek Sejmu zapewnił, że jeżeli opinie prawne będą pozytywne dla projektów ws. in vitro, to "wyjmie je z zamrażarki". "Dyskusja, jeżeli jest zapotrzebowanie, powinna się odbyć nie przesądzając o jej końcu" - zaznaczył.

W Sejmie zostało złożonych kilka projektów dotyczących in vitro. Z powodu różnicy zdań nad osobnymi ustawami w PO pracowali: Jarosław Gowin (kierował pracami zespołu przy kancelarii premiera ds. Konwencji Bioetycznej) oraz Małgorzata Kidawa-Błońska. Kontrowersję wzbudzała przede wszystkim kwestia ochrony zarodków i dostępności in vitro dla osób żyjących w nieformalnych związkach.

Inny projekt autorstwa Bolesława Piechy (PiS) zakazuje w ogóle stosowania in vitro. Przewiduje jednak możliwość adopcji zarodków, które już są wytworzone i zamrożone.

Z kolei dwa lewicowe projekty ustaw zakładają m.in. dopuszczenie tworzenia wielu ludzkich zarodków i zamrażanie ich oraz finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego ze środków NFZ.