Błaszczak podkreślał na konferencji prasowej, że ograniczenie do dwóch kadencji dotyczy m.in. urzędu prezydenta Polski, a także prezesa Sądu Najwyższego. "Jest to rozwiązanie, które spowoduje, że będą następowały zmiany (...), dla społeczności lokalnych niekorzystne jest to, że szefują im osoby którąś kadencję z kolei" - ocenił szef klubu PiS.

Reklama

Przekonywał też, że jest to niekorzystne ze względu na "ludzkie wypalenie się", ale także ze względu na "brak kontroli społecznej".

Posłanka PiS Beata Kempa podkreśliła, że ograniczenie dotyczyć ma także starosty i marszałka województwa. Jak mówiła, obecnie, ze względu na brak ograniczeń w tej kwestii "wiele być może wartościowych osób" nie chce startować w wyborach, ponieważ są przeświadczone, że nie przebiją się "ze swoją wizją gminy województwa, powiatu".