Janusz Palikot nie ukrywał swej radości z decyzji Kazimierza Kutza. W rozmowie z TOK FM zapewniał, że nigdy nie rozmawiał z nim na ten temat, a tym bardziej nie namawiał do odejścia z PO. Ale - jak stwierdził - świadczy to o sile jego ruchu. "To oznacza, że mój pomysł polityczny, projekt, nie jest tylko moim i ludzi, którzy do tej pory mnie popierali, ale także tak ważnych osób jak Kazimierz Kutz" - tłumaczył. Poseł ma nadzieję, że autorytet Kutza pomoże mu budować struktury partii na Śląsku. Marzy mu się także, by reżyser wystartował w barwach jego partii w kolejnych wyborach parlamentarnych.

Reklama

Poseł z Lublina, który opuścił PO i pracuje nad powołaniem własnej partii, przekonywał, że wsparcie Kutza to znak "nowej sytuacji politycznej". "Coś zaczyna się dziać" - mówił, a postawę Kutza określił jako "piękny gest". Czy będą następni uciekinierzy z PO? Poseł nie wyklucza tego, ale zapewnia, że nikogo do opuszczenia szeregów Platformy nie będzie namawiał. "Pewnie się ileś razy tak zdarzy, oby jak najmniej" - dodał.

Kutz, odchodząc z klubu PO - do partii nigdy nie należał - mówił o swoim zmęczeniu i rozczarowaniu PO, która "nie zrobiła niczego dla Śląska". A tego właśnie regionu pochodzi reżyser.

>>> Czytaj więcej o odejściu Kutza z klubu PO