"Zostały im trzy wyjścia: czekać na egzekucję, założyć własną partię lub przejść do PO" – mówią tygodnikowi "Wprost" najbliżsi współpracownicy liberalnego skrzydła PiS. Tyle, że każde z tych wyjść kończy się porażką - PO nawet nie chce słyszeć, by przyjąć do partii posła Girzyńskiego, czy Elżbietę Jakubiak. Mogliby ewentualnie przyjąć Joannę Kluzik - Rostkowską, czy Pawła Poncyliusza. Z kolei własna partia to najgorsze rozwiązanie - do wyborów parlamentarnych zostało zbyt mało czasu, by zbudować sensowną organizację i zdobyć poparcie gwarantujące przekroczenie progu wyborczego.

Reklama

Zostaje tylko czekanie w PiS na, jak mówią politycy, egzekucję. Dlatego liberalni posłowie czekają teraz na wybory sam współpracownikami Jarosław Kaczyński. Potem zdecydują o swej przyszłości.