Chodzi o odsłuchiwanie przez ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego w zeszły piątek, w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych, nagrań czarnych skrzynek samolotu, który rozbił się w Smoleńsku. Początkowo resort sprawiedliwości podawał, że minister odsłuchał tylko "materiał poglądowy", potem twierdzono, że minister nie miał świadomości, iż mógł odsłuchiwać inne materiały.

Reklama

W czwartek rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa poinformował, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy w Smoleńsku, postanowiła przekazać Prokuraturze Okręgowej w Krakowie sprawę domniemanego "rozpowszechniania publicznego, bez zezwolenia prokuratora, wiadomości z postępowania przygotowawczego zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym". Za taki czyn kodeks karny przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat.

"W toku podjętych czynności ustalono, iż treść i zakres odsłuchiwanego materiału nie była uzgadniana z Ministrem Sprawiedliwości i innymi gośćmi uczestniczącymi w prezentacji" - podkreślił Rzepa. Przypominając, że WPO nie udzielała zgody na dostęp do akt śledztwa, podkreślił, iż "zachodzi konieczność zajęcia stanowiska procesowego w niniejszej sprawie". Rzepa podkreślił, że minister odsłuchał "czarne skrzynki" z TU-154M.

Ponieważ prokuratura wojskowa nie jest właściwa do rozpoznania tej sprawy ani rzeczowo (bada ona tylko przestępstwa żołnierzy), ani miejscowo (do czynu doszło w Krakowie), WPO postanowiła przekazać ją Prokuraturze Okręgowej w Krakowie.

Reklama

Rzepa podkreślił, że nie jest to formalne zawiadomienie o przestępstwie, lecz - jak się wyraził - "wyłączenie materiałów ze śledztwa, które się toczy w prokuraturze wojskowej i przekazanie ich prokuraturze w Krakowie". "Ona oceni materiał i wyda stosowną decyzję" - dodał (może to być albo decyzja o wszczęciu formalnego śledztwa, albo o odmowie tego). W poniedziałek WPO dostała od krakowskiego Instytutu wyjaśnienia w całej sprawie.

O konieczności dymisji Kwiatkowskiego mówili posłowie PiS. We wtorek rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział, że Kwiatkowskiego "czeka trudna rozmowa z premierem". Graś dodał, że Kwiatkowski nie ustrzegł się "błędu", "niepotrzebnej wpadki". Ocenił jednak - zastrzegając, że to jego osobista opinia - że cała sprawa "nie skończy się dymisją".