W połowie listopada do Stanów Zjednoczonych ma pojechać zajmująca się w PiS sprawami zagranicznymi Anna Fotyga. Towarzyszyć jej będzie szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz.
Reklama
Macierewicz i Fotyga mieliby przekazać swoim republikańskim rozmówcom pismo od Kaczyńskiego. Mają też rozmawiać m.in. na temat projektu rezolucji w sprawie powołania niezależnej międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, którą w czerwcu zgłosił republikański kongresmen Peter King.
Jak dowiedziała się PAP, prezes PiS planuje też publikację artykułu w jednej z poczytnych amerykańskich gazet nt. polityki bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej.
Komentarze (111)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeByli już w przeszłości tacy i jak skończyli ?
A jak to się ma do mordeczek pełnych słów Polska, Niepodległośc, Pariotyzm itp itd
Większej obłudy, cynizmu, wyrachowania niż w ich sekcie nie spotkałem.
Po powrocie powinien się nimi zainteresować Urząd Ochrony Państwa i wyjaśnić sprawę ( najlepiej stosując ich pisowskie metody ;-) )
Bardzo bym chciała też mieć tę pewność, ale na razie mam tylko nadzieję. Martwi mnie, że człowiek z ewidentymi problemami psychicznymi ma nadal te 30% poparcia i obawiam się, że nasi rodacy są nieprzewidywalni.
Sądzę, że każdy (z "Antarktydą" włącznie) potraktuje podobnie braciszka - psychola...
Skądinąd - dopóki w ataku ewidentnego szału, nie zmaluje czegoś naprawdę tragicznego - nikt go nie ubierze w kaftan.
Zbytnio się to wszystkim kojarzy a sowieckimi "psychuszkami", gdzie leczono co bardziej znanych w świecie radzieckich dysydent ów ze "schizofrenii bezobjawowej"...
Tu leczenie już nic nie da. Takich jak Kaczyński, czy Fotyga można tylko zamknąć w domu bez klamek, albo czekać, aż głupota i nienawiść ich wreszcie zeżrą.
_______________________________________________________________________
" - Włos mi się zjeżył. Jak osoba o takich poglądach mogła być szefem polskiego MSZ, partnerem dla Europy i świata?"
To akurat bardzo proste - jest stuknięta, a na ministra wyznaczył ją jeszcze bardziej stuknięty.
Dlaczego polskie prawo pozwala na te wszystkie hucpy polityczne i dlaczego prawo toleruje pośmiewisko Polski za granicą?
Na miłość boską, to wy odpowiadacie za bezpieczeństwo i wizerunek Polski !
A OTO ZELAZNA LOGIKA FAKTOW...i przeslanki;
Premier Rosji Putin zaprosil do Katynia premiera Polski Tuska, prezydent Polski zostal zaproszony przez prezydenta Rosji do Moskwy na defilade 9 maja. Ale Lech Kaczynski postanowil hucznie rozpoczac akcje wyborcza wlasnie w Katyniu, o ktorym wypowiadal sie w celach propagandowych zwykle przed nadchodzacymi wyborami, uprzednio przed wyborami do PE. Niezaporoszony przez Miedwiediewa Lech Kaczynski wybral sie wiec prywatnie, co gorsza z 95 wieloma osobami, osobiscie przez niego zapraoszonymi.
Dostep do kabiny pilota jest wylacznie przez salonke prezydencka do ktorej nie ma wstepu nikt jesli nie jest zaproszony. Nie ulega kwestii ze prezydent poprosil szefa protokolu aby dowiedzial sie od kapitana czy przybeda na czas aby uczestniczyc w przedstawieniu zwiazanym z kampania wyborcza prezydenta, ktory to Katyniem zainteresowany byl tylko raz przed kampania wyborcza do Europarlamentu, nigdy przedtem.
Nalezy dodac, ze kapitan Tupolewa byl drugim pilotem w slawetnym locie do Gruzji. Po ktorym pilot uslysza 'Tchorzu. My sie jeszcze policzymy" (tak jak stokrotka) i rzeczywiscie „wyladowal” on przed sadem wojskowym. Jak mowil, mial szczescie ze trafil mu sie rozsadny sedzia (ale nie musial).
Najważniejsze słowa wypowiedziane zostały przez kontrolera z wieży o 10.24.51,2: "Temperatura plus 2, ciśnienie 7-45, 7-4-5, WARUNKÓW DO LĄDOWANIA NIE MA",
Zastosowanie obojętnie jakiej, cywilnej czy wojskowej procedury odejścia na lotnisko zapasowe na pewno nie spowodowałoby katastrofy na lotnisku pod Smoleńskiem.
Kiedy szef protokolu oznajmil prezydentowi informacje od kapitana ze ladowanie w Smolensku jest niemozliwe, prezydent powinien byl podjac decyzje polityczna czy ladowac w Witebsku(Bialorus), Moskwie, czy wracac do W-wy (ale hanba). Wiadomo ze mial trudnosc z podemowaniem decyzji wiec jej nie podjal i zadzwonil do brata, sytuacja byla dla niego krytyczna bo zwykle dzwonil po ladowaniu. Wg hakerow NAJPIERW BYŁA ROZMOWA O SZPITALU, POTEM LECH POINFORMOWAŁ BRATA O KŁOPOTACH Z WYLĄDOWANIEM, MGLE...NA CO JAROSŁAW ODPOWIEDZIAŁ, TO ZA POWAŻNA WIZYTA BY TAM NIE BYĆ...OD CZEGO MASZ BŁASIKA.
Wowczas Lech zawezwal gen. Blasika i zazadal aby on jako Dowodca Wojsk Lotniczych pojawil sie w jego salonce.
Blasik odpowiedzialny za katastrofę “Casy” (przynajmniej w stopniu polityczno-moralnym), wybroniony przez L.Kaczyńskiego od dymisji lub odwołania siłą rzeczy “pozostał” jego pupilem, dwukrotnie przez niegoo awansowanym w bardzo krotkim okresie czasu. Prezydent jako zwierzchnik sil zbronych rozkazal aby general dopilnowal wykonania rozkazu "punktualnego" ladowania w Smolensku, pomimo ze sam prezydent byl laskaw spoznic sie o 40 min. Jak wynika ze stenogramów DOWODCA WOJSK LOTNICZYCH BLASIK czytal pilotom PUNKTY procedury lądowania. Tak sobie "wpadł był"do kokpitu i czytał je załodze ...
A pilot z generalem na karku złamał wszelkie procedury logistyczne nie dopuszczajace do ladowania w takich warunkach. Zaden pilot cywilny by tego nie zrobil, bo po pierwsze drzwi do kabiny pilotow sa zamkniete. W ekstremalnie trudnych warunkach ladowania, w kabinie trwalo zamieszanie, ludzie wchodzili mowili, a tak trudna sytuacja wymaga od kapitana samolotu ekstremalnej koncentracji. Zastosowanie obojętnie jakiej, cywilnej czy wojskowej procedury odejścia na lotnisko zapasowe na pewno nie spowodowałoby katastrofy na lotnisku pod Smoleńskiem.
Nie zapomnimy slow; JAK NIE WYLADUJEMY TO NAS ZABIJE...
Gdyby prezydent wydal polecenie „lecimy na lotnisko zapasowe” albo „odchodzimy na drugi krag” pilot natychmiast przerwalby schodzenie do ladowania..
Do 1989r. latano z wszystkim do Moskwy, a Kaczyński z wszystkim lata do Waszyngtonu. Jeszcze do tego wysyła "szaloną Annę". Będzie śmiesznie.