Błaszczak powiedział na wtorkowej konferencji w Sejmie, że klub Polska Jest Najważniejsza i towarzyszące mu stowarzyszenie prezentują program liberalny, a obecnie rządzi Polską partia liberalna jaką - jego zdaniem - jest PO. "Jeżeli ktoś może czuć się zagrożony, to obecnie rządzący. Chyba, że będzie jakaś koalicja, czyli obecnie rządzący plus stowarzyszenie" - powiedział.
Pytany, czy przekonywał do pozostania w PiS posłów, którzy założyli nowy klub, odpowiedział: "Posłowie są dorosłymi ludźmi, decydują sami o swojej przynależności. Traktuję ludzi poważnie, nie jak dzieci".
Szef klubu PiS był też pytany czy parlamentarzyści, którzy zdobyli mandaty z list PiS, a teraz współtworzą nowy klub, powinni złożyć mandaty poselskie. "Mam nadzieję, że w polityce obowiązują zasady honorowe. (...) Jeżeli ktoś coś uzyskał dzięki grupie, z której następnie występuje, powinien zachować się odpowiednio. Powinien ustąpić ze stanowiska, które dzięki tej grupie politycznej uzyskał" - stwierdził.
Błaszczak powiedział również, że europoseł Michał Kamiński, jeden z byłych polityków PiS i współzałożyciel stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza", powinien zrezygnować z szefowania frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim. "Jeżeli jest człowiekiem honoru, za jakiego się uważa, powinien przestać być przewodniczącym" - zaznaczył szef klubu PiS.
Zagrożenia dla PiS nie widzi również poseł PiS Jarosław Zieliński. W rozmowie z dziennikarzami ocenił, że w nowym klubie "potęgi intelektualnej, ani politycznej nie ma". "To są posłowie w większości nie z pierwszych, ani z drugich nawet szeregów" - powiedział.
Zieliński był pytany, czy nie widzi zagrożenia dla poziomu poparcia dla PiS na wsi w związku z tym, że do nowego klubu przystąpił Wojciech Mojzesowicz - polityk od lat związanych z ruchem ludowym, b. minister rolnictwa w rządzie PiS. "Zobaczymy jak wieś odbierze taki alians między bardzo liberalną Joanną Kluzik-Rostkowską, a panem posłem Mojzesowiczem" - odpowiedział. W ocenie Zielińskiego, zostanie to raczej źle odebrane przez polską wieś.