Szef parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem przekonuje, że Donald Tusk ma na ten temat dużo większą wiedzę, niż sam o tym mówi. "Dysponował raportem zrobionym w oparciu między innymi o skrzynkę parametrów lotu. A taka skrzynka notuje, odzwierciedla każdy najdrobniejszy ruch każdej części mechanizmu TU 154 M. Daje pełen obraz wydarzeń. Na tej podstawie zrobiono analizę, którą pan Tusk otrzymał. I wiem, że ją zna" - stwierdził. Nie chciał jednak ujawnić, od kogo szef rządu miał dostać ów raport.
Antoni Macierewicz tłumaczył też ostrą reakcję Donalda Tuska na report Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. "To wynik wielu czynników, przede wszystkim strachu. Pan Tusk zdał sobie sprawę, (...) że wszystkich tych nieprawidłowości, matactw i fałszerstw nie da się ukryć. Że one są oczywiste i nie można przejść nad nimi do porządku dziennego" - stwierdził. Jego zdaniem, szef rządu boi się także, że Rosjanie będą próbowali przerzucić całą winę za tragedię na Polskę, w tym na jego gabinet. "W tej sytuacji pan Tusk próbuje zabezpieczyć się przed nieuchronnością wynikającej stąd kompromitacji" - wyjaśniał dalej Macierewicz.
"Pan Tusk zdaje sobie sprawę, że ta zabawa się kończy. Że nadchodzi moment, kiedy Rosjanie przerzucą winę na niego. powiedzą: "My jesteśmy w porządku, to Polacy są winni. Martw się panie Tusk sam ze swoimi obywatelami". I to Tusk chce powstrzymać. Stąd ta nielogiczność jego działania, stąd krycie Rosjan przez osiem miesięcy i nagły zwrot dzisiaj" - uważa poseł PiS.