Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) przedstawi w środę o godz. 12 (godz. 10 czasu polskiego) ostateczną wersję raportu końcowego w sprawie katastrofy smoleńskiej. Dokument zaprezentuje przewodnicząca MAK Tatiana Anodina na konferencji prasowej w siedzibie agencji Interfax.
Po konferencji tekst raportu zostanie zamieszczony na stronie internetowej MAK w dwóch wersjach językowych: rosyjskiej i angielskiej. MAK zamieści też w internecie polskie uwagi do swego raportu.
"Po publikacji raportu do jego zawartości odniesie się komisja na czele z ministrem Millerem. Strona polska przeanalizuje, czy i jakie uwagi zostały uwzględnione, a jakie nie" - powiedział we wtorek PAP Graś.
Projekt dotyczący przyczyn katastrofy Tu-154 został przekazany Polsce 20 października. MAK sformułował w nim 72 wnioski dotyczące pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy smoleńskiej oraz siedem rekomendacji dla cywilnych służb lotniczych.
Polska 16 grudnia przekazała Rosji uwagi do projektu raportu końcowego MAK - w sumie ok. 150 stron dokumentów. Premier Donald Tusk ocenił 17 grudnia, że projekt raportu MAK w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia.
MAK informował w grudniu, że swoje uwagi Polska przedstawiła w języku polskim, z tłumaczeniem na język rosyjski wykonanym przez stronę polską. Według MAK Polska zastrzegła, że w razie powstania różnic w interpretacji przekładu i oryginału dokumentu decydujący jest tekst w języku polskim.
MAK podkreślił, że przekazując Polsce swój projekt raportu końcowego, prosił o przedstawienie komentarza w języku rosyjskim lub angielskim, które są oficjalnymi językami Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO).
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy zapowiedział wtedy również, że zgodnie ze standardami konwencji chicagowskiej zarówno raport końcowy MAK, jak i komentarz strony polskiej zostaną podane do wiadomości publicznej.
Komentarze (31)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePotem obiecal, (w czerwcu), ze w cztery miesiace zapis foniczny z kabiny pilotow zostanie usprawniony na tyle, ze bedzie sie nadawal do sporzadzenia transkryptu, chociaz kazdy nastoletni hacker bez trudu przy uzyciu ogolnie dostepnych programow mogl to zrobic w tydzien!
Potem obietnica ta zostala przez jego klike, wraz z matolkiem o nazwisku Rzepa zamieciona pod dywan i do dzisiaj (czyli po SIEDMIU miesiacach) nie znamy nawetwynikow tych rzekomych prac ekspertow, choc transkrypt w wersji poprawionej, usprawnionej fonicznie i autoryzowanej przez MSWiA powinien byc dostepny w kazdym kiosku!!!
J.Millera gdzie popelnil zdumiewajacy nietakt i przekroczyl swe kompetencje i
uprawnienia, kiedy butnie i zadziornie mowil: "- Gdy ktoś zarzuci -
sfałszowali, odpowiem - mogę taką cenę zapłacić."
W tym miejscu moge tylko stwierdzic, ze pozostajace wtedy i w tej chwili
w jego dyspozycji informacje oraz zaufanie opinii publicznej nie sa jego
prywatnymi "srodkami platniczymi", wiec - choc w swiatowej polityce zdarzaly
sie przypadki, gdy prezydenci panstw "brali cos na siebie" - to jednak ze
strony urzedujacego ministra, ktory jutro moze byc odwolany, tego typu postawa
to uzurpacja i megalomania!
Nikt p. Millera nie upowaznil, zeby wystepowal w roli straznika swietego
ognia historii!
Wiec oczekujemy od niego wiekszego szacunku i zaufania do opinii
publicznej, a zwlaszcza wytlumaczenia sie z jednej z jego apodyktycznych
wypowiedzi: "Pełny zapis nagrań poznają tylko członkowie komisji".
Miller twierdził, że zrozumienie sensu wszystkich słów z ostatnich 30
minut lotu przekracza możliwości przeciętnego zjadacza chleba.
Nie umiem sobie wyobrazic powodow, dla ktorych p. Miller siebie uwaza za
"nieprzecietnego zjadacza chleba", a odmawia tej "rangi" wielu ludziom, ktorzy
chocby z racji zawodu lub zainteresowan maja taka wiedze na temat czyszczenia
zapisow fonicznych i pilotazu, o jakiej p. Miller nigdy nie bedzie nawet mogl
zamarzyc!!!
Polska ani ministerstwo, na ktorego czele w dowod zaufania premiera
Tuska zostal postawiony - to nie jest prywatny folwark p. Millera, a reczne
sterowanie to przezytek z innej epoki, o czym p. Miller jakby zapomnial!
Nie ma rzeczy wiecznych i - jak wiadomo - dluzej klasztora niz przeora!
Wiec i p. Miller moze nagle znalezc sie poza rzadem, jesli do funkcji w
tym rzadzie nie dorasta!
Kiedy p.Miller powiedzial, ze "Cena podejrzenia o sfałszowanie nie
jest dla mnie za wysoka.".
Wyglada na to ze pan Miller, ktory w wymiarze historycznym jast
zaledwie mizernym administracyjnym wyrobnikiem, chwilowo powolanym do
wykonywania pewnych czynnosci - juz sie sam lokuje na regałach historii
na dowolnie wybranej przez siebie i jakby juz zaklepanej dla niego półce!
Niech tylko uważa, żeby nie zostal szybko pokryty kurzem albo żeby jego
teczka w ogole nie została przez sprzataczki historii przeznaczona
wkrotce na przemial!
W czasach szybkich pochowkow na Wawelu wszystko co prawda moze juz
sie zdarzyc, ale moge Jerzego Millera zapewnic, ze nawet Aleja
Zasluzonych na Powazkach mu sie nie kroi!
Zwlaszcza jesli sie bedzie zaslugiwal narodowi tak jak dotychczas!
Dla uzupelnienia obrazu dzialalnosci p. Millera - tak jak ja
te dzialalnosc postrzegam - chce przytoczyc fragment wywiadu, jakiego Pan
Miller udzielil dnia 6 maja 2010 roku, z ktorego to wywiadu wynikalo, ze "etap
dowodowy postępowania prowadzonego przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy
(MAK) w Moskwie jest bliski zamknięcia."
Przypominam, ze slowa te wypowiedzial Jerzy Miller osiem (8) miesiecy temu!
"Analiza zawartości czarnych skrzynek została poddana takiej obróbce, że
można by powiedzieć, iż została zakończona, gdyby nie potrzeba identyfikacji
tego jednego głosu, czyli potwierdzenia, kto był autorem pewnej wypowiedzi" -
powiedział wtedy Miller.
Dalej minister powiedział, że strony ustaliły też "zasady przekazywania
informacji mediom, a za ich pośrednictwem - społeczeństwu". "Chcemy zachować
zasadę - zgodnie z normami międzynarodowymi - iż informacji nie mających
znaczenia z punktu widzenia analizy wypadku nie przekazuje się ze względu na
pewną wrażliwość, prywatność osób, które w tym wypadku brały udział. Z drugiej
strony chodzi o to, aby informacja ta była pełna i wykluczała jakiekolwiek
domniemania, że ktoś nierzetelnie sporządził raport końcowy" - wyjaśnił.
Pytany, czy został zapoznany z zawartością czarnych skrzynek, Miller
zauważył, że nie jest zainteresowany relacją z drugiej ręki. "Chciałbym mieć
możność zapoznania się z zapisem" - powiedział.
Nie wiem, czy przez ten czas Millerowi zostala dana szansa
zaznajomienia sie "z pierwszej reki" z zapisem czarnych skrzynek, ale jego
nerwowe ruchy w ciagu ostatnich dni wydaja sie w kontekscie jego poprzednich
wypowiedzi co najmniej dziwne!
Od powyzszej wypowiedzi Millera minelo - jak powiedzialem - osiem
miesiecy, a dzis sprawy wcale nie wygladaja na bardziej zaawansowane i lepiej wyjasnione niz wtedy!
Odnosze nawet wrazenie, ze sprawy pogmatwaly sie totalnie i Miller
szamoce sie chaotycznie wsrod czynnosci i spraw nad ktorymi w ogole nie panuje!!!
Mysle, ze nadszedl czas, zeby przyjrzec sie dokladnie roli Millera
od czasu, gdy przejal sledztwo i de facto ubezwlasnowolnil E.Klicha
odbierajac mu podmiotowosc w wyjasnianiu przyczyn katastrofy zgodnie z
procedurami przyjetymi w Komisji, ktorej Klich przewodniczyl!
W ten sposob pomieszal dwie niezalezne czynnosci wyjasniajace,
narzucil "nadrzednosc" prokuratorskiego dochodzenia nad ustalaniem
faktow przez fachowcow od katastrof lotniczych i spowodowal nie tylko
chaos poczynan polskiej strony w czynnosciach wyjasniajacych i
zaklocil tok wspolpracy z Rosjanami, ale tez przyczynil sie do
ogromnego opoznienia w uzyskaniu jakichkolwiek znaczacych rezultatow
tej wspolpracy! Mozna nawet wysunac twierdzenie, ze tej wspolpracy
przeszkodzil!
Mysle, ze nie od rzeczy bedzie - skoro p.Miller tak uwielbia udzielanie
wywiadow - przeprowadzic z nim kolejny wywiad i zadac mu pare
konkretnych pytan i przycisnac do muru!
I nie puszczac - az odpowie na wszystkie!
Oczekujemy od Millera wiekszego szacunku i zaufania do opinii
publicznej, a zwlaszcza wytlumaczenia sie z jednej z jego apodyktycznych
wypowiedzi: "Pełny zapis nagrań poznają tylko członkowie komisji".
Miller twierdził, że zrozumienie sensu wszystkich słów z ostatnich 30
minut lotu przekracza możliwości przeciętnego zjadacza chleba.
Nie umiem sobie wyobrazic powodow, dla ktorych p. Miller siebie uwaza za
"nieprzecietnego zjadacza chleba", a odmawia tej "rangi" wielu ludziom, ktorzy
chocby z racji zawodu lub zainteresowan maja taka wiedze na temat czyszczenia
zapisow fonicznych i pilotazu, o jakiej p. Miller nigdy nie bedzie nawet mogl
zamarzyc!!!
Polska ani ministerstwo, na ktorego czele w dowod zaufania premiera
Tuska zostal postawiony - to nie jest prywatny folwark p. Millera, a reczne
sterowanie to przezytek z innej epoki, o czym p. Miller jakby zapomnial!
Nie ma rzeczy wiecznych i - jak wiadomo - dluzej klasztora niz przeora!
Wiec i p. Miller moze nagle znalezc sie poza rzadem, jesli do funkcji w
tym rzadzie nie dorasta!
Najpierw kompletnie sperdolil sledztwo w sprawie katastrofy!
Potem obiecal, (w czerwcu), ze w cztery miesiace zapis foniczny z kabiny pilotow zostanie usprawniony na tyle, ze bedzie sie nadawal do sporzadzenia transkryptu, chociaz kazdy nastoletni hacker bez trudu przy uzyciu ogolnie dostepnych programow mogl to zrobic w tydzien!
Potem obietnica ta zostala przez jego klike, wraz z matolkiem o nazwisku Rzepa zamieciona pod dywan i do dzisiaj nie znamy wynikow tych rzekomych prac ekspertow!
W miedzyczasie rosla mu pod bokiem purchawa afery Komisji Majatkowej, o czym rzekomo nie mial najmniejszego pojecia!
Teraz nowe rewelacje w sprawie przetargow!
Chcialbym wiedziec, czy mnozenie afer kryminalnych jest w Polsce sposobem na to, zeby prokuratura sie pogubila i nie byla w stanie dobrac sie kretaczom do doopy i wperdolic do perdla???
Kiedy koniec tego knura i czy sie Tusk w koncu opamieta i zrobi porzadek w tej stajni Augiasza?
Mam do Tuska duzo cierpliwosci i niejaki szacunek, ale cos mi wyglada, ze ani w sprawie tej pindy od "rownosci", ani w sprawie Millera, ani w sprawie Bogdana Klicha i jego dokonan na pograniczu sabotazu, ani w sprawie Kaczynskiego , Macierewicza i Fotygi i ich ekscesow na pograniczu zdrady stanu - po prostu nie wykazuje determinacji i nie podejmuje meskich decyzji!
Od czegos i od kogos w koncu trzeba zaczac!
"Ciemny lud" to chetnie kupi, bo bedzie widac, ze cos nareszcie dzieje sie i jest jakis "ruch w interesie"!!!
Poloneza czas zaczac!
I co za yntelygentna morda na tym zdjeciu. Taki wizualny on jest. Pewnie to jeden z tych dwoch nowym fotografow od hrabiego pstryknal.
_________________
Przy Jacku Sasinie to ten Gras i tak wyglada na grzecznego chlopczyka, no moze ciut-ciut upartego!
Polecam film "Mgla" w wersji niemej!
Istne panopticum upiorow!
Bardzo dobry w swej roli jest Adam Kwiatkowski!
Zapozniony ostatnio w rozwoju Pawlak duuuzo moglby sie od niego nauczyc!
Jak można się odnieść do raportu jeśli nie dysponuje się dowodami rzeczowymi, na podstawie których ten raport powstał. W taki sposób Miller może jedynie wskazać błędy ortograficzne, gramatyczne i ewentualnie zakwestionować styl.
CCCCCCCCCCCCCCCCCC
Kiedys Miller zostal zobowiazany do przejecia tego postepowania wyjasniajacego, ktore od tej pory bylo nazywane "sledztwem" i zgodnie z ta nazwa zostalo przekazane prokuratorom!
Oczywiscie faceci typu zaspanego matolka Rzepy pod rownie swiatlym kierownictwem Millera spreparowali ministerialno-prokuratorskie postepowanie, ktore nie moglo i nie doprowadzilo do niczego!
Odsunieto od prac wyjasniajacych WSZYSTKICH fachowcow od awiacji, od prawa lotniczego i od badania przyczyn wypadkow lotniczych, a nowi ludzie z licznych prokuratur musieli sie wszystkiego na nowo uczyc, zeby zrozumiec zagadnienia, nad ktorymi przyszlo im sie z laski Millera zastanawiac!
Efekt jest taki, ze sledztwo cofnelo sie o dobre kilka miesiecy, a po 9 miesiacach od katastrofy nie znamy - MIMO WIELOKROTNYCH SOLENNYCH ZAPEWNIEN MILLERA - nawet zweryfikowanej i "wyczyszczonej fonicznie" "WERSJI" rozmow w kokpicie!