O poparcie Łukasza M. walczyły Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość. Jego głos był bardzo ważny, bo w radzie warszawskiej dzielnicy Praga Północ siły obu partii i ich koalicjantów są wyrównane - opisuje "Gazeta Wyborcza". Łukasz M. znalazł się w centrum zainteresowania lokalnych mediów. Udzielał wywiadów na prawo i lewo.
Teraz do przewodniczącego rady dzielnicy przyszło pismo z prokuratury. Śledczy ujawniają, że Łukasz M. ma postawione zarzuty dotyczące szantażu i dziecięcej pornografii.
Według gazety, miał on zrobić zdjęcia rozebranemu szesnastolatkowi i szantażować go, że je ujawni, jeśli nie będzie z nim utrzymywał kontaktów intymnych. Gdy chłopak opowiedział o wszystkim matce, ta zawiadomiła policję. Wtedy w mieszkaniu Łukasza M. funkcjonariusze znaleźli na jego komputerze kilka tysięcy plików, głównie z treściami pedofilskimi.
"Postawiliśmy Łukaszowi M. zarzuty zmuszania do czynności seksualnych oraz posiadania zdjęć i filmów z pornografią dziecięcą. Łukasz M. przyznał się do zarzucanych mu czynów" - mówi "Gazecie Wyborczej" szef prokuratury rejonowej Praga-Północ Paweł Śledziecki. Akt oskarżenia jest już w sądzie.
Łukasz M. ciągle jest radnym. Wykreślony może być dopiero po prawomocnym wyroku.