Joachim Brudziński potwierdził na radiowej antenie, że PiS zamierza zorganizować 10 kwietnia własne obchody pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Poseł PiS mówił wcześniej w "Gazecie Wyborczej", że nie wiadomo jakie plany ma związku z rocznicą premier Donald Tusk czy prezydent Bronisław Komorowski. "Nie oglądamy się na to" - powiedział Brudziński.
"Ani Bronisław Komorowski, ani Donald Tusk nie chcieli stanąć przy ramieniu tych, którzy chcieli uczcić pamięć śp. pana prezydenta i wszystkich, którzy w tej katastrofie zginęli. To nie my wywołaliśmy awanturę pod pałacem prezydenckim, to nie my konsekwentnie dezawuowaliśmy pamięć tych, którzy tam polegli. To nie Jarosław Kaczyński, tylko Bronisław Komorowski podjął decyzją o usunięciu krzyża sprzed pałacu prezydenckiego" - doprecyzował w TOK FM poseł Brudziński.
Według niego Tusk, Komorowski, a także Hanna Gronkiewicz-Waltz robią wszystko, by na Krakowskim Przedmieściu nie powstał pomnik Lecha Kaczyńskiego i innych ofiar katastrofy.
"Do dzisiaj co miesiąc 10 kwietnia odgradzane jest miejsce, gdzie harcerze ustawili krzyż. Rząd najchętniej potraktowałby tę tragedię tak jak włamanie do garażu na Pradze. Pałac Prezydencki, miejsce na Krakowskim Przedmieściu, wybrali Polacy. To, że rząd tak konsekwentnie próbuje to miejsce Polakom odebrać z pamięci, jest czymś absolutnie niedopuszczalnym" - stwierdził polityk.