Politolog Jadwiga Staniszkis nie szczędzi ostrej krytyki rządowi Donalda Tuska. "Dla mnie premier nigdy nie miał charyzmy" – twierdzi. Dziś szef rządu boi się, słabnie, wykazuje naiwność. Co gorsza, nie ma zdolności przywódczych – choć potrafi manipulować swoją partią. "Przez chwilę wydawało mi się, że jako premier nabiera powagi, zaczyna czuć odpowiedzialność. Niestety, minęło mu" – podkreśliła.
Na dodatek – według Staniszkis – Polska jest dziś w fatalnym stanie: cofnęła się pod względem edukacyjnym i infrastrukturalnym. "W bliskiej perspektywie czeka nas technologiczny szok. I cztery lata zmarnowane przez Tuska w takim momencie są nie do wybaczenia" – mówi.
Fala krytyki, jaka spadła na PO i osobiście na szefa rządu w ostatnich miesiącach, to jej zdaniem wynik prób przekształceń w systemie emerytalnym. Rząd miał przy tej okazji dotknąć interesów m.in. mediów – np. inwestycji Agory czy TVN w akcje funduszy emerytalnych, funduszu Polsatu i innych graczy.
Dodatkowo premier boi się ujawnienia błędów popełnionych w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. O samej katastrofie Staniszkis mówi: "Wiele rzeczy jest niepokojących, choćby siła wybuchu. To, że prawie nic nie zostało z kokpitu. Jedno wiem na pewno – nigdy, nigdy nie dowiemy się prawdy".
Niezadowolenie z rządów PO jest za to szansą na nowe otwarcie dla PiS. Według Staniszkis partia ta zaczęła teraz przyciągać ludzi młodych, straciła etykietkę "obciachowej", stawia na pierwszym planie rozwój, ma zdolność koalicyjną, rosnące notowania… Powinna pokazywać swoją młodą twarz.
Ale tą twarzą nie jest Marta Kaczyńska. Zapytana o córkę prezydenta Lecha Kaczyńskiego Staniszkis podkreśla: "Widać, że dziewczyna się miota. Za często wpada w spiralę konfliktu politycznego. To jej szkodzi. Podobnie jak wypowiedzi męża, którego powinna albo uciszyć, albo się z nim rozwieść. Ale nie powinna jego komentarzy dłużej tolerować".