Rzecznik klubu PO Krzysztof Tyszkiewicz ironizował: "To był wielki dzień, Jarosław Kaczyński po raz pierwszy pojechał na zakupy. Jak każdy przeciętny Polak wsiadł do swojej limuzyny, szofer zawiózł go do sklepu 15 kilometrów od jego miejsca zamieszkania, gdzie prezes poszedł na zakupy. Ktoś wrzucał mu zakupy do koszyka, ktoś asystował przy płaceniu".

Reklama

Zdaniem Tyszkiewicza, po słowach J.Kaczyńskiego, część Polaków może nie robić zakupów w sklepach osiedlowych, bo tam jest drogo, a inna część nie będzie robiła zakupów w sklepach typu Biedronka, bo tam kupują jedynie najbiedniejsi. "To kolejna recydywa w dzieleniu Polaków. Prosimy prezesa PiS, żeby więcej tego nie robił, żeby nie dzielił Polaków" - apelował poseł PO. "Prezes PiS pokazuje, że jest kompletnie oderwany od rzeczywistości" - uważa z kolei poseł PO Cezary Tomczyk.

Według posła PO Radosława Witkowskiego, słowa J.Kaczyńskiego, mogą mieć konsekwencje społeczno-ekonomiczne dla małych i średnich przedsiębiorstw, jakimi są sklepy osiedlowe. "Sklepy osiedlowe zostały przedstawione w złym świetle, zostały naznaczone wizytą J.Kaczyńskiego i pokazane jako sklepy, w których nie warto robić zakupów, w których jest drogo" - podkreślił.