Są jednak gotowi na pewne ustępstwa. Na transparencie pojawi się napis "Dobrych świąt i wolnej demokratycznej Polski", a dyżurujący w namiocie spędzą dni świąteczne w ciszy. Szefowa stowarzyszenia, Ewa Stankiewicz, zapowiedziała z kolei, że zrezygnuje z wygłaszania mów przez megafon.
Według niej, na Krakowskim Przedmieściu rośnie jednak atmosfera zagrożenia. Nakręcają ją jakoby politycy PO oraz prezydent Bronisław Komorowski, który stwierdził m.in. że "przed Pałacem stoi namiot pełen nienawiści".
Stankiewicz zapowiada, że w najbliższych dniach do prokuratury trafi pismo o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez strażników miejskich. Chodzi o "nadużycie siły", którego ofiarą miało paść kilka osób, w tym dziennikarz "Gazety Polskiej". Szefowa "Solidarnych 2010" twierdzi, że ma dowody przestępstwa: nagrania usunięcia namiotu i dokumentację medyczną reportera.
Z codziennych demonstracji nie rezygnują też kluby "Gazety Polskiej". Ich członkowie zapowiadają, że nie zrezygnują z manifestacji, dopóki "nie zostanie wyjaśniona sprawa śmierci 96 osób w Smoleńsku".