"My w tej chwili ciągle tę sprawę badamy, nie mamy zamiaru tutaj kierować się tym, co piszą na ten temat niezbyt przychylne nam media. Musimy mieć własne rozeznanie w tej sytuacji" - powiedział J. Kaczyński pytany o konsekwencje dla parlamentarzystów na wtorkowej konferencji prasowej.

Reklama

Jak zaznaczył, osoby te złożyły "niekiedy bardzo rozległe, liczące wiele, wiele stron, wyjaśnienia w tej sprawie". "Te oświadczenia są bardzo daleko odbiegające od tego, co jest w mediach. Musimy to jeszcze wyjaśnić" - podkreślił szef PiS.

W marcowym zjeździe kierowanej przez Kobylańskiego Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej (USOPAŁ) uczestniczyli m.in. senatorowie PiS: Ryszard Bender, Zbigniew Cichoń, Waldemar Kraska i Czesław Ryszka oraz poseł Bogusław Kowalski.

Mieli oni bez reakcji przysłuchiwać się m.in. wypowiedziom o charakterze antysemickim. Kazimierz Świtoń mówił np., że rząd światowy zdecydował, iż Polaków ma być 15 mln - i to "zdrowych parobków żydowskich". Powiedział też, że prezydent Kaczyński zginął, bo podpisał Traktat Lizboński.

W kwietniu prezes PiS określił zachowanie parlamentarzystów swej partii mianem skandalu i stwierdził, że powinni byli zareagować. "Nie tylko na słowa o Leszku, ale i antysemickie komentarze. Natychmiast poprosiłem ich o wyjaśnienia, jednak to, co usłyszałem, nie było satysfakcjonujące. Sprawa pójdzie do sądu partyjnego i komisji etyki, a ich miejsca na listach wyborczych są poważnie zagrożone" - mówił Kaczyński w wywiadzie dla Wirtualnej Polski.

Przewodnicząca komisji etyki PiS Elżbieta Witek powiedziała we wtorek PAP, że komisja takiego wniosku nie otrzymała. Zaznaczyła, że komisja, którą kieruje, nie będzie wszczynać sprawy bez wniosku. "Ja osobiście sprawy nie znam (...) nie widziałam tego, nie słyszałam (...) więc komisja sama z siebie się ta sprawą nie zajmie" - podkreśliła.

Również rzecznik partyjnej dyscypliny Karol Karski poinformował PAP, że do wtorku nie dotarł do niego wniosek ws. wizyty parlamentarzystów u Kobylańskiego.