To nie do pomyślenia, by polski komisarz UE obrażał się na wynik wyborów w Polsce - powiedział we wtorek Janusz Lewandowski odpowiedzialny w KE za budżet, pytany czy będzie współpracował z nowym rządem po ewentualnym zwycięstwie PiS.

Reklama

Lewandowski odniósł się w TVN24 do poniedziałkowej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Lider PiS zadeklarował, że jeśli zostanie premierem, ws. budżetu UE na lata 2014-2020 będzie współpracował z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jerzym Buzkiem i Lewandowskim - unijnym komisarzem ds. budżetu. "Mam nadzieję, że są gotowi współpracować z każdym polskim premierem" - powiedział Kaczyński. Dodał, że liczy na deklarację obu polityków, iż są gotowi do współdziałania.

Pytany, czy będzie walczył o budżet dla Polski niezależnie, kto wygra w Polsce wybory, Lewandowski podkreślił, że jego rola sprowadza się do mediacji. "Oczywiście niedorzecznością, nie do pomyślenia jest, ani premier polskiego rządu, który obraża się na polskiego komisarza, bo jest z innej parafii politycznej, ani też polski komisarz, który obraża się na wynik wyborów w Polsce. To jest nie do pomyślenia" - zaznaczył Lewandowski.

Dodał, że "znacznie bardziej wiarygodna jest ekipa rządowa, która jest w głównym nurcie życia politycznego" i która "ma wsparcie w silnej frakcji" PE. Lewandowski nawiązał do tego, że partie obecnej koalicji PO i PSL w PE należą do największej frakcji - Europejskiej Partii Ludowej, a PiS - do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, którzy są czwartą co do wielkości grupą.

"Jest inna zdolność sprawcza takiej ekipy, inna moc negocjacyjna niż ekipy, która jest zbudowana trochę na marginesie europejskiego życia" - powiedział Lewandowski.

Do poniedziałkowej wypowiedzi Kaczyńskiego odniósł się we wtorek w Warszawie Buzek. Jak powiedział, jest "bardzo wyraźne połączenie" między staraniami w Brukseli o jak największy budżet Unii i korzyściami, jakie może z tego mieć nasz kraj.

Zdaniem Buzka istotne jest jednak, kto w imieniu Polski będzie negocjował nową perspektywę finansową. "Oczywiście staram się o duży budżet dla całej Unii, bo to jest przyszłość integracji (...), ale dobrze, żeby ze strony polskiej to był rząd wiarygodny, który cieszy się zaufaniem, potrafi tworzyć koalicje, w ramach których twardo stawia warunki i z poparciem innych krajów potrafi przeprowadzić ważne rozwiązania" - powiedział we wtorek Buzek na konferencji prasowej w Warszawie.

Reklama

W ubiegły poniedziałek osiem państw-płatników netto - Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Austria, Finlandia, Włochy, Holandia i Szwecja - ogłosiło wspólny list przeciwko proponowanej przez Komisję Europejską strukturze i wielkości nowego budżetu UE na lata 2014-2020. Dania poparła deklarację, ale ostatecznie zdecydowała się nie podpisywać jej tekstu. Lewandowski uspokajał wówczas, że to dopiero początek negocjacji.

W propozycji KE z 29 czerwca poza budżetem miałoby znaleźć się kilka linii budżetowych do tej pory będących jego częścią. Są to m.in. Europejski Fundusz Globalizacji (np. na pomoc zwalnianym pracownikom), Fundusz Solidarnościowy (np. na walkę ze skutkami powodzi), rezerwa na sytuacje kryzysowe w sektorze rolnym oraz międzynarodowy projekt reaktora jądrowego ITER i satelitarny program obserwacji Ziemi GMES.

W obecnej propozycji perspektywy finansowej KE co prawda proponuje zablokowanie wydatków na poziomie 1,05 proc. unijnego PKB, czyli 1,025 bln euro na lata 2014-2020, co oznacza zamrożenie budżetu w cenach z 2013 roku. Ale jeśli uwzględni się wyjęte poza budżet środki wysokości 58,3 mld euro, to budżet UE wyniesie 1,083 bln euro, czyli 1,11 proc. PKB. To 5 proc. więcej w stosunku do obecnej perspektywy finansowej na lata 2007-2013 - zaznaczyli wcześniej unijni dyplomaci.