W Belwederze po godzinie 10 zakończyło się w środę spotkanie prezydenta Bronisława Komorowskiego z premierem Donaldem Tuskiem. Szef rządu chciał rozmawiać z prezydentem o ewentualnym przyspieszeniu procesu tworzenia nowego gabinetu.
Dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała w środę PAP, że spotkanie trwało ponad godzinę i dotyczyło bieżących tematów. Politycy spotkali się na śniadaniu.
Tusk mówił we wtorek podczas posiedzenia Rady Krajowej PO, że będzie rozmawiał z Bronisławem Komorowskim o tym, czy "w związku z tym, co dzieje się dzisiaj w Europie" nie należałoby przyspieszyć procesu tworzenia nowego rządu. Wyraził też nadzieję, że PSL podejmie w środę decyzję o koalicji z PO po to, żeby można szybciej, niż zakładał, przedstawić nowy rząd.
Wcześniej we wtorek Tusk mówił, że być może jeszcze w tym tygodniu przedstawi prezydentowi - w uzgodnieniu z prezesem PSL Waldemarem Pawlakiem - "pierwszą przymiarkę" dotyczącą potencjalnych kandydatów na ministrów.
We wtorek Rada Krajowa PO jednogłośnie przyjęła uchwałę w sprawie utworzenia koalicji z PSL. Tusk przekonywał podczas posiedzenia Rady, że ponowna koalicja z PSL pozwoli utrzymać "bezcenny polityczny stan rzeczy", jakim - jego zdaniem - "jest stabilność polityczna, pokój społeczny, elementarne zaufanie pomiędzy obywatelami a władzą".
Decyzja PSL w sprawie koalicji zapaść ma w środę podczas posiedzenia Rady Naczelnej Stronnictwa.
Prezydent we wtorek desygnował Donalda Tuska na premiera nowego rządu. Zgodnie z terminami przewidzianymi w konstytucji, do 22 listopada musi zostać powołany nowy gabinet, który najpóźniej do 6 grudnia powinien uzyskać wotum zaufania w Sejmie.
Ze względu na polską prezydencję w Unii Europejskiej, premier i prezydent ustalili wcześniej, że konstytucyjne terminy dotyczące tworzenia rządu zostaną maksymalnie wykorzystane. Taką koncepcję zaproponował Tuskowi Bronisław Komorowski. Początkowo Donald Tusk chciał, by ze względu na przewodnictwo rząd w obecnym składzie pracował do końca roku.