W poniedziałkowym wystąpieniu na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie Sikorski zaproponował m.in. zmniejszenie i wzmocnienie KE, ogólnoeuropejską listę kandydatów do europarlamentu, połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE. Mocny apel o obronę strefy euro skierował do Niemiec, jako największej gospodarki UE.

Reklama

Źródła z otoczenia prezydenta podkreślały w czwartkowej w rozmowie z PAP, że "wystąpienie Sikorskiego prezentujące w większości słuszne, acz nie nowe postulaty w takim miejscu i czasie mogło zaszkodzić konstruktywnej debacie w kraju".

Według tych źródeł, problemem nie jest fakt, że tekst wystąpienia wysłano do Bronisława Komorowskiego w czasie jego wizyty na Ukrainie, "na parę godzin przed wystąpieniem - podobnie zresztą jak do premiera". (Prezydent w poniedziałek inaugurował wraz z Wiktorem Janukowyczem budowę cmentarza w Bykowni).

Trwa ładowanie wpisu

Ale - zaznaczają źródła - "zasadnicze jest pytanie o to, jaki efekt przyniesie tego typu działanie (Sikorskiego - PAP) dla budowania stanowiska państwa polskiego w tym przedmiocie, kiedy już przeminie zainteresowanie samą osobą ministra jako prezentującego tę koncepcję".

Źródła zwracają uwagę, że po wystąpieniu Sikorskiego zarówno sam prezydent, jak i premier "zgodzili się co do kierunku propozycji". Informatorzy PAP zastrzegli jednak, że z oceną rzeczywistych efektów przemówienia "trzeba będzie jednak poczekać przynajmniej do wystąpienia Radosława Sikorskiego w polskim parlamencie". Informacja rządu na temat polityki zagranicznej planowana jest na 15 grudnia.



O tym, że tekst wystąpienia Sikorskiego został przesłany do konsultacji do prezydenta i premiera w poniedziałek rano powiedziały też PAP źródła w MSZ - jeszcze w sobotę i niedzielę szef MSZ dopracowywał tezy wystąpienia.

W ocenie tych źródeł, gdyby wystąpienie zostało poddane głębszym konsultacjom, jego wydźwięk międzynarodowy mógłby zostać osłabiony ze względu na możliwe złagodzenie niektórych sformułowań. "Polskie stanowisko stałoby się sumą komentarzy, a nie doniosłym głosem z Polski" - uważają źródła w MSZ.

Reklama

Według nich, wystąpienie w Berlinie miało ułatwić Polsce wejście do pierwszej ligi graczy europejskich, którzy w najbliższym czasie decydować będą o przyszłości UE, w związku z kryzysem strefy euro.

Sam Sikorski mówił w środę, że propozycje, które zaprezentował w poniedziałek w Berlinie, były konsultowane.

Szef dyplomacji pytany w TVP1, czy jego przemówienie jest stanowiskiem rządu, odparł: "To są moje autorskie propozycje, to jest moja refleksja na koniec prezydencji Polski w Unii Europejskiej, tego co trzeba zrobić, aby strefę euro i całą Unię uratować i zrobić ją skuteczniejszą. Autorskie propozycje, ale szeroko skonsultowane, o których główne ośrodki władzy wiedziały zawczasu". Dopytywany, czy chodzi o prezydenta i premiera, Sikorski wymienił też NBP, Sejm i Senat.

Źródła w resorcie dyplomacji przyznają, że między MSZ a Pałacem Prezydenckim "istnieje mała konkurencja", która wynika wprost z zapisów konstytucji, a trudności tworzą się z powodu "niedodefiniowania" kompetencji tych dwóch ośrodków.

"Są pewne rozbieżności, one będą zawsze, ponieważ prezydent chce być +współarchitektem+ polityki zagranicznej, ale polityka zagraniczna, w aspekcie technicznym rodzi się w MSZ" - uważają źródła w MSZ.

Premier oświadczył w czwartek, że kierunek i zasadnicze tezy poniedziałkowego wystąpienia szefa MSZ w Berlinie były zaakceptowane przez niego i były wynikiem wielomiesięcznej pracy całego rządu. Tusk powiedział na konferencji prasowej, że "z całą mocą i z pełnym przekonaniem" chciałby bronić berlińskiego wystąpienia Sikorskiego "przed atakami".

W środę prezydent Komorowski mówił, że wykład Sikorskiego w Berlinie dotyczący przyszłości UE był ważny i zawierał "bardzo potrzebne propozycje do dyskusji", ale warto byłoby go poprzedzić debatą w kraju.

"Ja bym z tego wyciągał prosty wniosek, że to - według mnie - ważne wystąpienie ministra Sikorskiego (...) warto poprzedzać debatą w kraju, wtedy nie będzie aż tak dużych emocji i pewnie większa korzyść z punktu widzenia kształtowania także polskiej gotowości do dyskutowania dotychczasowych zasad, które przyświecały linii polityki państwa polskiego w sprawach integracji europejskiej" - mówił prezydent.

Elwira Krzyżanowska i Agata Jabłońska-Andrzejczuk