Według TNS OBOP, gdyby wybory odbyły się na początku lutego, PO uzyskałaby 28 proc. głosów, a PiS - 26 proc. Na Ruch Palikota chciało głosować 10 proc. badanych, na SLD - 9 proc., a na PSL - 5 proc.
O wynik najnowszego sondażu TNS OBOP pytany był w piątek również rzecznik rządu Paweł Graś. Przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że spadek notowań PO, to bardzo poważny sygnał ostrzegawczy dla rządu - i sygnał ten jest traktowany z pełną powagą i pokorą. Musimy wyciągnąć z niego wnioski, na ten wynik złożyło się szereg wydarzeń z początku roku - zarówno zamieszanie związane z ustawą refundacyjną, jak i burza, która wybuchła przy okazji ratyfikacji umowy ACTA - zaznaczył.
W jego ocenie, wyniki sondażu, to także sygnał dla Platformy, aby była jeszcze bliżej ludzi i aby jeszcze lepiej tłumaczyła trudne reformy. Wszystkie ręce na pokład - podkreślił.
Mleko się rozlało, dlatego teraz będziemy się starali, i przyłożymy się do tego, żeby zarówno ze strony rządu, Platformy, jak i ze strony klubów koalicyjnych, rozpoczęła się taka żmudna i trudna praca nad odbudową zaufania, nad tłumaczeniem obywatelom, dlaczego reformy - które są niepopularne i bolesne - są konieczne - powiedział Graś.
Rzecznik rządu powiedział również, że rząd chciał, aby rozmowy o podniesieniu wieku emerytalnego rozpoczęły się zanim na posiedzeniu Rady Ministrów pojawi się ostateczny projekt ustawy w tej kwestii. Będziemy walczyć i przekonywać - podkreślił.
Mam nadzieję, że projekt ustawy będzie efektem kompromisu, będzie koalicyjny, spójny, jednolity i będziemy go bronić - zaznaczył Graś.
Rzecznik rządu zapewnił też, że Platforma nigdy nie działa pod sondaże", a styczeń to - jak podkreślił - zawsze dla Platformy trudny okres.