Minister sportu Joanna Mucha jest pod ścianą. Jak twierdzi "Gazeta Polska Codziennie", która dotarła do szczegółów tajnego aneksu do umowy szefa Narodowego Centrum Sportu, opóźnienie wypłaty gigantycznej premii działa tylko na jego korzyść. Wysokość odsetek gwarantowanych za zwłokę w jego przypadku to 13 procent.
Zrobiono panu Kaplerowi świetny prezent. Ma najlepiej oprocentowaną lokatę na rynku. Każda zwłoka 30 dni to 6100 złotych na czysto - mówi poseł Jerzy Polaczek, który przekazał dziennikarzom "GPC" dokumenty dotyczące warunków przyznania szefowi NCS premii.
Co więcej, zdaniem byłego ministra transportu w rządzie PiS umowa została tak skonstruowana, że Rafał Kapler jako szef projektu nie ponosi odpowiedzialności za jego powodzenie.
Jak wynika z ostatnich doniesień mediów, były szef NCS za wybudowanie Stadionu Narodowego i organizację Euro 2012 może dostać w sumie 570 tysięcy złotych premii.
I dostanie, chyba że sam się zrzeknie te kwoty. Tylko taką możliwość - zdaniem"GPC" - dopuszcza aneks do jego umowy.
Dokumenty ujawnione przez "Gazetę Polską Codziennie" rzucają także nowe światło na zapewnienia byłego ministra sportu. Mirosław Drzewiecki przekonywał, że to nie on w imieniu rządu podpisywał aneks do umowy Rafała Kaplera. Tymczasem nazwisko Drzewieckiego pojawia się w nich w dość jednoznacznym kontekście.
Mirosław Drzewiecki występuje w protokole z "Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników spółki pod firmą Narodowe Centrum Sportu" jako przewodniczący zgromadzenia. Na spotkaniu tym podjęto uchwałę o ustaleniu wysokości wynagrodzenia Rafała Kaplera. Pod protokołem widnieje podpis Mirosława Drzewieckiego.