"Polska zaraz po katastrofie smoleńskiej za wiedzą i zgodą polskiego premiera i rządu znalazła się pod wpływem działania rosyjskich służb" - taki tytuł nosiła sobotnia audycja, w której wystąpił Antoni Macierewicz.
Jak relacjonuje blog "Głos Rydzyka", szef komisji badającej katastrofę smoleńską przedstawił tezy, jakie ekspert Grzegorz Szuladziński zawarł w raporcie na temat przyczyn upadku samolotu.
Nie jest prawdą, że samolot uderzył w brzozę, nie jest prawdą, że w ten sposób złamał skrzydło i tak doszło do katastrofy - tłumaczył Macierewicz. Jego zdaniem samolot rozpadł się jeszcze w powietrzu, wskutek dwóch eksplozji. - Pierwsza, która zniszczyła skrzydło i następna, która doprowadziła do destrukcji całego kadłuba samolotu i ostatecznie jego rozpadu - przekonywał.
Na te słowa zareagował słuchacz, który przedstawił się jako Artur z Hamburga, emerytowany pilot. Nie zgodził się z tymi ustaleniami i przypomniał teorię z "pancerną brzozą", która uszkodziła końcówkę skrzydła Tu-154M.
Jeśli skrzydło czy w ogóle jakiś element samolotu nie zniszczył tej brzozy, to na istniejących zdjęciach z miejsca katastrofy, których jest mnóstwo, widzimy wyraźnie na kierunku podejścia, jak samolot ścinał poszczególne - bo to nie chodzi o jedną, jak pan mówi "pancerną" brzozę, ale o kilka drzew - upierał się pan Artur z Hamburga.
Cały świat pilotów, w którym ciągle się jeszcze obracam, świat lotniczy na świecie nie wierzy w ten zamach, jak to pan często używa, i w te wybuchy- dodał słuchacz cytowany przez blog "Głos Rydzyka".
Jest bardzo wielu pilotów, z którymi rozmawiam, którzy mają zupełnie odmienną opinię od pana, w tym także z Niemiec i w tym także z Hamburga - ripostował Antoni Macierewicz. I przeszedł do ataku:
Czy pan może pamięta, że przed Tu-154 tym samym torem trzykrotnie przelatywały: dwa razy Ił-76, a później jeszcze polski jak. Jest pan pewien, że to na pewno Tu-154 ściął tamte drzewa? A skąd pan to wie? - odparł polityk PiS.