Projekt Sojuszu nie budzi jednak entuzjazmu pozostałych klubów parlamentarnych - poparcie zadeklarował jedynie rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek.

Szef SLD Leszek Miller ocenił w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że Instytut Pamięci Narodowej w obecnej postaci to marnotrawstwo publicznych pieniędzy. IPN w obecnej postaci jest placówką, która wyspecjalizowała się w pewnego rodzaju badaniach i śledztwach, jak bezustanne polowanie na Lecha Wałęsę, czy innych polityków, którzy później wygrywają kolejne procesy w sądach, albo na działalności polegającej na ekshumacji grobów, np. gen. Sikorskiego. Szkoda pieniędzy na tego typu działalność - podkreślił Miller.

Reklama

Projekt SLD, który trafił do Sejmu w ubiegłym tygodniu, zakłada więc likwidację IPN, a także zniesienie obowiązku składania oświadczeń dotyczących pracy, służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w okresie od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 31 lipca 1990 r.

Zadania, które wykonuje IPN, miałyby przejąć obecnie istniejące instytucje: Archiwa Państwowe, prokuratura i minister kultury. Jak wynika z projektu, Naczelny Dyrektor Archiwów Państwowych miałby realizować zadania i kompetencje w zakresie ewidencjonowania, gromadzenia, przechowywania, opracowywania, zabezpieczania, udostępniania i publikowania dokumentów organów bezpieczeństwa państwa, a także Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ZSRR.

Reklama

Zgodnie z projektem Sojuszu, w ramach Archiwum Państwowego powstałoby specjalne "archiwum obywatelskie", gdzie znalazłyby się materiały gromadzone dotychczas w IPN. Dyrektor Archiwum wybierany byłby w otwartym konkursie, a następnie powoływany przez ministra kultury.

W myśl propozycji SLD, każdy miałby prawo wystąpić do Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych z wnioskiem o udostępnienie do wglądu kopii akt dotyczących jego osoby, znajdujących się w "archiwum obywatelskim". W razie odmowy dostępu do materiałów zgromadzonych w tym archiwum, można byłoby odwołać się do ministra kultury, a potem do sądu administracyjnego.

Według projektu SLD każdy miałby prawo załączenia do zbioru dotyczących go dokumentów własne uzupełnienia, sprostowania, uaktualnienia, wyjaśnienia oraz dokumenty lub ich kopie. Dane już zawarte w dokumentach nie ulegałyby zmianie.

Reklama

Jak wynika z rozmów PAP z politykami klubów parlamentarnych, projekt Sojuszu nie ma raczej szans w Sejmie - poparcie dla niego deklaruje jedynie rzecznik Ruchu Palikota. IPN jest instytucją, która źle funkcjonuje, przeżera nasze pieniądze i nie ma z tego żadnych efektów- ocenił Rozenek.

Przeciwko propozycjom Sojuszu zdecydowanie opowiadają się PiS i Solidarna Polska. Zdaniem Ryszarda Terleckiego (PiS) likwidacja IPN skutkowałaby utrudnionym dostępem do materiałów tej instytucji. To jest pomysł, żeby zabezpieczyć akta konfidentów bezpieki. IPN powstał jako placówka służąca oczyszczeniu życia publicznego z ludzi, którzy nie powinni brać w nim udziału, więc jakieś minimum w tym zakresie zapewnia, oczywiście na tyle, na ile pozwala mu na to ustawa - zaznaczył Terlecki w rozmowie z PAP.

Rzecznik klubu SP Patryk Jaki uważa projekt SLD za szkodliwy. Jest to projekt wyjątkowo szkodliwy, a ja mam w ogóle wrażenie, że SLD występuje tu we własnej sprawie. IPN jest jednym z najważniejszych dorobków III RP, a polskie państwo jeżeli chce być silne powinno wzmacniać tę instytucję, a nie osłabiać - ocenił.

Przeciwny likwidacji Instytutu jest też sekretarz klubu PO Paweł Olszewski, choć - jak zaznaczył - trzeba zastanowić się nad reformą tej instytucji. Moim zdaniem nie należy likwidować IPN, a zmienić konstrukcję i cele IPN - powiedział Olszewski.

Podobnie uważa poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. Nie mówmy o likwidacji IPN, natomiast akcenty w jego działalności rzeczywiście powinny zostać inaczej rozłożone, tak by główny nacisk skoncentrować na rzetelnym badaniu naszej przeszłości i ukazywaniu jej - powiedział Kłopotek.