Politycy SLD Leszek Miller i Janusz Zemke zaapelowali w poniedziałek, by IPN zaprzestał lustracji w wojsku, ponieważ godzi to - ich zdaniem - w bezpieczeństwo państwa. Uważają też, że proces lustracji w Polsce powinien już się zakończyć. SLD ma jeszcze w tym tygodniu złożyć w Sejmie projekt uchwały w sprawie zakończenia w Polsce lustracji.

Reklama

SLD wyraża najwyższe zaniepokojenie działaniami IPN, który podjął lustrację dowództwa Wojska Polskiego. Tym razem działalność IPN nie dotyczy tylko określonej grupy zawodowej, czy społecznej, ale uderza w fundamenty bezpieczeństwa państwa polskiego - oświadczył Miller na konferencji prasowej. Jego zdaniem, kraj, którego funkcjonariusze swoimi działaniami zmierzają do osłabienia obronności państwa, znajduje się w niebezpieczeństwie i nie zasługuje na poważne traktowanie zarówno przez sojuszników, jak i przez wrogów.

Miller ocenił, że moralną i polityczną odpowiedzialność za skutki tych działań ponosi polska prawica, przede wszystkim PiS i PO, które przegłosowały ustanowienie prawa pozwalającego na dowolne interpretacje i całkowicie dowolne przedsięwzięcia dotyczące oficerów i generałów Wojska Polskiego. Jak zauważył przy tym, działania te nie wywołują żadnego sprzeciwu zarówno ze strony prezydenta, premiera, jak i szefa MON. Przedstawiciele państwa polskiego, pełniący najwyższe funkcje patrzą obojętnie na rozwój tej sytuacji. SLD nie może pozostać obojętny - zaznaczył lider Sojuszu.

Zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu jego klub złoży projekt uchwały postulującej zamknięcie procesu lustracyjnego. Uważamy, że ponad 20 kilka lat przeprowadzenia lustracji całkowicie wystarczy. Mamy nadzieję, że nasza uchwała zostanie poparta przez wszystkie zdrowo myślące ugrupowania w Sejmie - podkreślił Miller.

Według europosła, b. wiceszefa MON Janusza Zemkego, problem lustracji dotyczy żołnierzy Wojska Polskiego, którzy rozpoczynali służbę ponad 20 lat temu i którzy byli zobligowani do współdziałania z ówczesną WSW (Wojskowa Służba Wewnętrzna, kontrwywiad wojskowy - PAP). Jak tłumaczył polityk Sojuszu, współpraca z WSW była świadoma i obowiązkowa, dlatego też żołnierze nie uwzględniali jej z oświadczeniach lustracyjnych.

Uważamy, że jest nie do przyjęcia, by tych ludzi napiętnować dzisiaj, robić weryfikację po 20 kilku latach - podkreślił Zemke. Jak ocenił, w wyniku działań IPN, zdekompletowane zostało dowództwo Wojsk Lądowych: brakuje tam m.in. zastępcy dowódcy i szefa szkolenia. Przypomniał jednocześnie, że w wyniku katastrofy smoleńskiej, zginęło 10 najważniejszych dowódców WP.

Wydalanie dzisiaj z wojska kolejnej grupy jest absolutną nieodpowiedzialnością. Można doprowadzić tą metodą do takiej sytuacji, do jakiej został doprowadzony 36. Pułk Lotnictwa Transportowego (który obsługiwał loty najważniejszych osób w państwie - PAP), gdzie permanentnie zmieniano kadry, a co się potem stało, to widzieliśmy wszyscy - zaznaczył europoseł.

Reklama

Apelujemy zatem, aby ani zwierzchnik Sił Zbrojnych, ani premier na ten temat nie milczeli, bo ta działalność IPN jest zła, a na pewno skończy się fatalnie dla naszego wojska - dodał Zemke. "Gazeta Wyborcza" napisała w ubiegłym tygodniu, że IPN oskarża o kłamstwo lustracyjne kilku z najwyższych dowódców polskiej armii. Zdaniem "GW", oskarżenia mogą dotknąć jeszcze wielu, którzy byli w wojsku w czasach PRL, a to oni stanowią trzon dowództwa.

Odejścia ze służby wysokich rangą oficerów z powodu spraw prowadzonych przez IPN nie są nadmierne - oceniło w ubiegłą środę Ministerstwo Obrony Narodowej. Resort zwrócił uwagę, że w tym roku takie sprawy dotyczyły pięciu spośród ponad 120 generałów.

Rzecznik prasowy MON Jacek Sońta informował, że w tym roku sprawy lustracyjne dotyczą sześciu wysokich rangą oficerów - jednego pułkownika i pięciu generałów; spośród tych ostatnich trzech odeszło ze służby, a wobec dwóch trwają postępowania. MON podkreśla, że obecnie w Wojsku Polskim jest 122 oficerów na etatach generalskich (102 z nich to generałowie) i kilka tysięcy pułkowników.(