Słowa padły w czasie posiedzenia klubu parlamentarnego PO, w którym udział wziął premier Donald Tusk i wszyscy posłowie oraz senatorowie. Oświadczenie, w którym John Godson zadeklarował odejście z partii, jeśli w czasie głosowania nad liberalnym projektem dotyczącym zapłodnienia in vitro obowiązywać będzie dyscyplina, zostało przyjęte oklaskami przez grupę konserwatywnych polityków partii. Nikt jednak nie wystąpił, by go poprzeć. Chwilę potem poseł wyszedł z sali.

Reklama

Swojej wypowiedzi nie chciał komentować. To, co miałem do powiedzenia, przekazałem kolegom i koleżankom w klubie. Myślę, że byłoby nie fair, gdybym teraz publicznie komentował zamknięte posiedzenie klubu - powiedział w rozmowie z frondą.pl.

John Godson, ojciec czwórki dzieci, deklaruje, że jest chrześcijaninem i konserwatystą.

Platforma Obywatelska firmuje dwa projekty dotyczące usankcjonowania zapłodnienia in vitro. Jeden, bardziej restrykcyjny, który znacznie ogranicza dostęp do procedury sztucznego zapłodnienia, został przygotowany przez Jarosława Gowina. Drugi, bardziej liberalny, opracowała Małgorzata Kidawa-Błońska. Jeśli partia zdecyduje się na wprowadzenie dyscypliny w czasie głosowania nad projektami, każdy parlamentarzysta, który ją złamie,zapłaci tysiąc złotych kary - przypomina fronda.pl.