Po wyborach do podziału jest 200 tysięcy państwowych etatów. To spółki, resorty, urzędy i agencje. Rozrzucone po całej Polsce.
Jak wylicza "Fakt" PSL wziął 30 procent. Swoimi ludźmi ludowcy - zdaniem dziennika - obsadzili aż 60 tysięcy stanowisk.
– PSL od lat obsadza te spółki swoimi ludźmi i członkami rodzin od centrali aż do stanowisk w powiatach i gminach – mówi "Faktowi" politolog dr Wojciech Jabłoński. – Ta partia jest jak kleszcz, który pije państwową krew.
Po ujawnieniu nagranej potajemnie rozmowy działaczy PSL wyszło na jaw, że tylko w rolnej spółce Elewarr zatrudnieni są bliscy najważniejszych i najbardziej znanych polityków Stronnictwa. Z informacji "Faktu" wynika, że brat posła Eugeniusza Kłopotka, Andrzej, jest zatrudniony w oddziale spółki w Wąbrzeźnie, gdzie zarabia ok. 7,5 tys. złotych.
W spółce pracuje także syn posła Stanisława Żelichowskiego. Dariusz Żelichowski jest zatrudniony w centrali spółki jako doradca prezesa i co miesiąc dostaje ok. 9 tys. zł.
W Elewarrze jest też brat posła Jarosława Kalinowskiego – w Zamojskich Zakładach Zbożowych i Towarowych, spółce córce Elewarru, zarabia ok. 10 tys. zł miesięcznie. A to tylko wierzchołek góry lodowej...