Według współpracownika szefa rządu, na którego powołuje się tygodnik, sondowany byli również inni prawnicy. Ostateczny wybór padł jednak na znanego z prowadzenia głośnych spraw Romana Giertycha. Potrzebny był ktoś, kto nie pęknie i, jak będzie trzeba, to wywali ze łba, nie oglądając się na wizerunkowe koszty - wyjaśnia polityk.

Reklama

Poza Sikorskim, usługi Giertycha miał zachwalać również były premier i jeden z najbardziej zaufanych współpracowników szefa rządu, Jan Krzysztof Bielecki. Adwokat reprezentuje go w procesie wytoczonym Januszowi Palikotowi.

Reklama

Zdaniem tygodnika, Donald Tusk jest zdziwiony reakcją, jaką wywołało zatrudnienie przez jego syna Romana Giertycha. Jest jak w tej reklamie: "Leo, why?" Przecież tak dobrze żył z mediami, tyle mięsa dawał tabloidom. Ustawki z wnukiem, z Kasią, na nartach. I co? I tam mu się teraz wszyscy odwdzięczają? Taką nagonką? Niszczeniem rodziny? O nie, na to zgody nie będzie! - mówi "Newsweekowi" polityk PO.

Na pytanie o ewentualne kontakty z Romanem Giertychem, Paweł Graś odpowiedział zdawkowo, że sam się z nim nie kontaktował.