Piotr Duda podkreślił, że ze swoich słów się nie wycofuje, choć przyznaje, że był to prawdziwy spontan, wypowiedzenie tego, co czuje w sercu, od dwóch lat obserwując pana premiera. - Użyłem tych słów celowo, żeby pokazać, ze nie ma w Polsce dialogu społecznego - podkreślił Duda. Na argument, że Donald Tusk stawił się na posiedzeniu Komisji Trójstronnej właśnie po to, by rozmawiać, szef Solidarności odpowiedział, że on nie jest od tego, żeby robić PR premierowiswoją obecnością.
W czasie ostatniego posiedzenia przedstawiciele związków odeszli od stołu. Teraz Duda przedstawił warunki ich powrotu do dyskusji. - Chcemy, żeby przewodniczącym była osoba, która ma wpływ na to, co się dzieje na Radzie Ministrów. Ministerstwo pracy zostało zepchnięte do kąta. Jak zrezygnował pan Pawlak, na szefa proponowaliśmy premiera lub ministra Rostowskiego. Drugim warunkiem powrotu do rozmów jest wycofanie ustawy o elastycznym czasie pracy. Nie odpuścimy tego - zapowiedział Duda.
Przyznał również, że na jesień planowane są protesty, a decyzja co do ich formy ma zapaść w najbliższym czasie. - Będziemy ten rząd non stop nękać - zapowiedział.