Jak poinformował na konferencji prasowej Maks Kraczkowski, polityk PiS chodzi o procedury nadawania przez szefa BOR statusu HEAD w przypadku lotu prezydenckiego tupolewa do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 roku.

Reklama

Wiadomo już także, że Kraczkowski zamierza zwrócić się też do marszałek Sejmu Ewy Kopacz – jak sam mówił- z prośbą, by wpłynęła na premiera i jego ministrów.

- Aby nie powtarzały się sytuacje wielomiesięcznej zwłoki, tak jak w tym konkretnym przypadku, gdzie zupełnie poza procedurami prawnymi państwa demokratycznego, poza jakąkolwiek procedurą przyjętą w kontaktach Sejmu z rządem, przez okres wielu miesięcy najpierw nie udzielano odpowiedzi, a następnie udzielano odpowiedzi wprowadzających w błąd, które w gruncie rzeczy były podaniem nieprawdy - podkreślił.

Zdaniem polityka Prawa i Sprawiedliwości, szef BOR nawet w ostatniej odpowiedzi padły zupełnie oderwane od rzeczywistości nieprawdziwe argumenty przemawiające za tym, żeby dalej mataczyć sprawę statusu i roli BOR w wydarzeniach kwietniowych.

- Zastanawiam się, czy służby specjalne tak dalece infiltrowały MSW, które powinno nadzorować ich pracę, że to dzisiaj one decydują o sposobie udzielania odpowiedzi, terminie, trybie i jakości udzielania odpowiedzi - dociekał Maks Kraczkowski.

Jak pisała "Rzeczpospolita" szef BOR ma odmawiać odpowiedzi na pytanie, czy gen. Marian Janicki, ówczesny szef BOR, nadał lotowi do Smoleńska status HEAD - zgodnie z wymogami. To jeden z jego obowiązków od blisko pięciu lat, o czym mówi rozporządzenie ministra infrastruktury z listopada 2008 roku.