Poseł Piotr Chmielowski z Ruchu Palikota chce wstąpić do SLD. Polityk został wykluczony z RP przez władze partii, a wcześniej przez klub. Powodem miał być brak lojalności i krytyka działalności partii. Rzecznik SLD Dariusz Joński powiedział IAR, że poseł Chmielowski sam zgłosił chęć wstąpienia do SLD, bez żadnego nakłaniania.
Powiedział, że nie chce mieć nic do czynienia z Ruchem Palikota i że chce być w prawdziwej lewicy. Zapytał, czy mógłby do nas dołączyć. Ta propozycja została pozytywnie rozpatrzona przez przewodniczącego Leszka Millera - powiedział rzecznik SLD Dariusz Joński.
Według Jońskiego sprawa zostanie sformalizowana jeszcze w tym tygodniu.
Klub Palikota będzie teraz liczył 36 posłów, a SLD 25. Wcześniej z Ruchu Palikota do SLD przeszedł Adam Kępiński, a później 4 posłów opuściło klub Janusza Palikota i utworzyło koło poselskie Inicjatywa Dialogu.
Komentarze(29)
Pokaż:
- Napadli nas w lesie. Bili, poniżali, kilkunastoletnim chłopakom kazali rozebrać się do naga i robić przysiady. I cały czas wyzywali – tak brutalną akcję policji z Otwocka opisują kibice Hutnika Warszawa, którzy wybrali się na mecz. – Mój klient ma obrażenia twarz, podbite oczy, siniaki na całym ciele. Takie ślady nie powstają przez przypadek – mówi w rozmowie z portalem niezalezna.pl mecenas Dominika Daniluk, reprezentującego jednego z pobitych.
W minioną sobotę (31 sierpnia) grający w lidze okręgowej Hutnik Warszawa miał zaplanowany wyjazdowy mecz z Vulcanem w Wólce Mlądzkiej koło Otwocka. Kibicować swojej drużynie pojechało kilkadziesiąt osób. W mailu przesłanym do naszej redakcji tak opisują początek wyprawy:
"31.08.2013 po zebraniu się w naszym źródełku postanowiliśmy wyruszyć na mecz naszego kochanego Bielańskiego Hutniczka, część z nas pojechała samochodami, a część komunikacją miejską (około 20 osób). Postanowiliśmy spotkać się na stadionie w Wólce Mlądzkiej (pod Otwockiem). Na miejscu czekała na nas osoba, która zaprowadziła nas na tamtejszy stadion (kilometr drogą przez las). Kiedy doszliśmy na stadion, dołączyliśmy do reszty naszych. Była wesoła i przyjemna atmosfera, nawet prezes tamtejszego klubu przyszedł nam pogratulować za doping i atmosferę, którą prezentowaliśmy na meczu”.
Przed meczem, jak i w jego trakcie było bardzo spokojnie. Ponieważ Hutnik wygrał kibice z Warszawy wracali w doskonałych nastrojach. Ale tych co zamierzali jechać miejską komunikacją czekała przykra niespodzianka.
„W grupie 12 osób (7 małolatów i 5 dorosłych) wracaliśmy tą samą drogą, co przyszliśmy. W środku lasu jesteśmy zatrzymani przez policje. Kazali nam się zatrzymać, a po zatrzymaniu się momentalnie wybiegli (około 25/30 wąsów). Z relacji kibiców wynika, że jeden z policjantów straszył ich poszczuciem psem.
I zaczęło się. Opis wydarzeń przekazany nam przez kibiców jest drastyczny. Gdy jeden z nich zapytał za co są zatrzymani od razu otrzymał pierwszy cios, później w ruch poszedł paralizator, pałki policyjne i teleskopowe. Bito nie tylko jednego. Cały czas przy akompaniamencie wulgarnych odzywek policjantów. Szokuje brutalność jaką popisali się rzekomi stróże prawa, ale największe wrażenie robi jeden z fragmentów opisu sobotnich wydarzeń.
„ (policjant – dop. red.) podszedł do dwóch małolatów (16 lat) i uderzył ich pałką w miejsca intymne, a po chwili kazał im się rozebrać do naga. Małolaci rozebrali się do majtek". Na tym jednak nie koniec. Policjant kazał im rozbierać się do naga. "Chłopaki skrępowani tą całą sytuacją, nie chcieli ściągnąć majtek, po czym jeden wąs uderzył jednego z nich w nogę. Przerażeni tą sytuacją ściągnęli majtki, a on kazał im robić przysiady. Gdy nic nie znaleźli przy nich, to mogli w końcu się ubrać.”
Po kilkudziesięciu minutach większość kibiców została puszczona wolno, ale dwóch zatrzymano. Wyszli dopiero na drugi dzień. W jakim stanie był jeden z nich po pobycie w komisariacie? Zdjęcia, które publikujemy nie pozostawiają żadnych wątpliwości.
Mecenas Dominika Daniluk podjęła się reprezentowania pobitego kibica. I nie ukrywa oburzenia sytuacją. - To nie są ślady po próbach obezwładnienia przez policjantów. Ten mężczyzna był bity. Także po twarzy, a tego już nie da się wytłumaczyć rzekomym stawianiem oporu – tłumaczy portalowi niezalezna.pl.
Policjanci Otwocka już zapewne szykują linię obrony, bo skatowany mężczyzna usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariusza publicznego. - Na pewno, nie zgodzimy się na tryb przyspieszony. Podczas sądowych rozpraw będzie chcieli usłyszeć uzasadnienie tak brutalnej akcji policji. Poza tym sami zastanawiamy się nad złożeniem doniesienia o przekroczeniu uprawnień. Będę do tego namawiała mojego klienta – dodaje mecenas Daniluk, która zadeklarowała pomoc innym ofiarom sobotniej akcji.