Europoseł "Twojego Ruchu" Marek Siwiec uważa, że nie powinno się skreślać tego wydarzenia. W jego ocenie nie należy nadawać imprezom kulturalnym, którą są formą zbliżania ludzi, znaczenia politycznego.
W podobnym tonie wypowiadał się wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. Poseł SLD podkreśla, że Dni Rosji w Polsce i Dni Polski w Rosji to szansa, by Rosjanie lepiej poznali naszą tożsamość. Jak mówił, kultura operuje zupełnie innym językiem i to w niej trzeba szukać płaszczyzn porozumienia.
Według Beaty Kempy z Solidarnej Polski, nie można zapominać, że zdecydowana większość rosyjskiego społeczeństwa popiera postępowanie Kremla wobec Krymu. Dlatego też, podkreślała posłanka SP, tego typu obchody nie są wydarzeniem stricte kulturalnym.
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak podkreślał, że w Federacji Rosyjskiej kultura i sztuka są na usługach władz. Nie można więc rozpatrywać Roku Rosji w Polsce jako imprezy niezwiązanej z polityką. Poseł Prawa i Sprawiedliwości dodał, że umowa o obchodach została podpisana przez szefów MSZ: Sikorskiego i Ławrowa, gdy już trwały proeuropejskie protesty w Kijowie. Mariusz Błaszczak uważa, że zamiast tego, w Polsce powinien być obchodzony Rok Ukrainy.
Doradca prezydenta Henryk Wujec przypomniał o zasługach rosyjskich artystów czasów ZSRR, jak Bułat Okudżawa, Włodzimierz Wysocki czy Aleksander Sołżenicyn, dla polskiego środowiska opozycyjnego. Jednak zdaniem Henryka Wujca, w obecnej sytuacji, nasze władze nie powinny współdziałać z Moskwą przy organizacji tych dni. W ten sposób bowiem utwierdzają Rosjan w przekonaniu, że ich działania są słuszne.
Szef klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński uważa, że sytuacja jest złożona. Jak przekonywał, część wydarzeń przewidzianych w programie obchodów, jak występy teatrów lalkowych, nie ma najmniejszego związku z polityką. Choć zdaniem posła Grupińskiego należy jasno sygnalizować, że Polska nie zgadza się z działaniami Moskwy na Ukrainie.
Europoseł PSL Jarosław Kalinowski uważa, że w obecnym momencie nie należy umowy z Rosją wypowiadać. Jego zdaniem mogłoby to zaszkodzić relacjom z Moskwą, także gospodarczym.
Przyszły rok ma być rokiem Polski w Rosji i Rosji w Polsce na podstawie porozumienia "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich". Deklaracja została podpisana w grudniu ubiegłego roku przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Federacji Rosyjskiej.
Program obchodów został opracowany w 2012 roku. Składa się na niego między innymi tłumaczenie dzieł Tadeusza Różewicza na język rosyjski, wymiana teatrów lalek dla dzieci oraz specjalne wydanie w Rosji dzieł Fryderyka Chopina.