"Właśnie zakończyła się międzynarodowa telekonferencja w sprawie zakładników z OBWE na Ukrainie. Dla dobra sprawy szczegółów nie ujawniamy" - napisał (o 16:30) na Twitterze minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Jego zastępca Bogusław Winid napisał zaś (17:10): "Od 30 godzin zabiegamy o uwolnienie porwanego polskiego obserwatora OBWE. Wiedeń-Berno-Kijów-Berlin-Moskwa, tam działają nasi dyplomaci".

Reklama

Polskie władze wzywają do natychmiastowego uwolnienia inspektorów

Wcześniej rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski powiedział IAR, że zarówno resort spraw zagranicznych, jak i inne ministerstwa podejmują wraz z partnerami zagranicznymi wszelkie możliwe kroki na rzecz uwolnienia polskiego obywatela, który jest wśród porwanych członków misji pod auspicjami OBWE. Marcin Wojciechowski dodał, że ujawnianie i nagłaśnianie tych działań nie przyniesie żadnej korzyści porwanym, podobnie jak "mieszanie z bieżącą walką polityczną i kontekstem przedwyborczym".

To odpowiedź na oświadczenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który zarzucił polskiemu rządowi - w przeciwieństwie do władz innych krajów - nic nie robi w tej sprawie. Prezes PiS wymienia szefów dyplomacji Niemiec, Czech i Szwecji, jako tych, którzy aktywnie usiłują drogą dyplomatyczną doprowadzić do uwolnienia porwanych.

Tymczasem OBWE wysyła negocjatorów do Słowiańska. Mają oni doprowadzić do zwolnienia przetrzymywanych tam od wczoraj członków misji obserwacyjnej. Szczegóły misji negocjacyjnej nie są znane. Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych, w którym powołano sztab kryzysowy, informuje jedynie, że działa w najbliższym porozumieniu z OBWE, aby jak najszybciej doprowadzić do uwolnienia obserwatorów.

Niemieckie ministerstwo obrony podawało wcześniej, że wciąż próbuje skontaktować się z zatrzymanymi, ale bez skutku. Berlin angażuje się w negocjacje z separatystami, bo zatrzymana misja obserwacyjna jest dowodzona przez Niemców. W jej skład wchodzi czterech obywateli niemieckich, a także Czech, Polak, Duńczyk, Szwed i pięciu Ukraińców.
Według Kijowa, separatyści mają plan, by użyć obserwatorów jako "żywych tarcz".