Jestem mimowolnym aktorem tej tragedii. Pewnie popełniłem błędy, ale w normalnym warunkach prawdopodobnie nie były one żadnym powodem do tego rodzaju działań, tu tak się stało - mówi Nowak.

Palikot nie wpisał do oświadczenia majątkowego samolotu, Kaczyński dostał 400 tys. na prawników, a mnie przypisuje się złe intencje, że nie wpisałem do oświadczeniea zegarka, kóry został anabyty za własne pieniądze, którego nie ukrywałem. Oto sprawiedliwość - broni się b. minister i b. członek PO.

Reklama

Więcej: Sławomir Nowak zawieszony w PO. Przez zarzuty i zegarek>>>

Jak twierdzi, o nagraniach dowiedział się w piątek . - Parafianowicz był jedyną znaną mi osobą, którą mogłem zapytać, o co chodzi w takiej kontroli - mówi Nowak. Żaden z nas nie pełnił już żadnej funkcji - podkreśla.

Reklama

Według Nowaka ta rozmowa nie zmieniła biegu wydarzeń. - Proszę wyraźnie przesłuchać nagranie - ja tam o nic nie proszę - mówi. - Wiem, że jak dzisiaj mówię, że nie występowałem o żadną protekcję, to ktoś może powiedzieć: "nie kupuję tego". W sumie wisi mi, czy ktoś to kupuje czy nie. Wiem jakie miałem intencje - zapewnia Nowak.

W ciągu kilku tygodni złożę mandat poselski - deklaruje poseł PO. - Żeby być posłem, trzeba mieć zaufanie publiczne. Ja tego zaufania dzisiaj już nie mam - dodaje.

W polityce nie ma kumpli. Nie ma tez skrupułów. Zresztą w mediach też - mówi rozgoryczony Nowak. - Miałem poczucie bardzo bliskich relacji z Donaldem Tuskiem. Byliśmy sobie bardzo bliscy w polityce - dodaje.

Czytaj więcej: Sławomir Nowak odchodzi z PO. Polityk opublikował OŚWIADCZENIE>>>

O relacjach z mediami Nowak mówi, że są dwulicowe. - Jak koledzy dziennikarze mogą kogoś za nogi powiesić i ministra mieć na kolbie jako kolejnego odhaczonego, to bez żadnych skrupulów to zrobią. To chore, że prestiż w świecie dziennikarzy buduje się przez niszczenie polityków - mówi Nowak.

Według byłego ministra media niesłusznie wykreowały mu wizerunek "aroganta, młodzika, który wszystko zawdzięcza Tuskowi".

Reklama

Za swój największy sukces Nowak uważa wygranie wyborów w 2007 r., kiedy kierował kampanią PO. - Kiedy weszliśmy do gabinetu premiera i nasz premier przejmował urząd z rąk wicepremiera Gosiewskiego, bo Kaczyńskiego się oczywiście nie zjawił, bo było to dla niego upokarzające. Widziałem przerażonego Błaszczaka, jak się trzasł niczym galareta, gdy jako szef kancelarii Premiera stał obok. Tego nikt mi nie odbierze, tak jak tego dobrego, do czego przyłożyłem rękę... - opowiada z satysfakcją.

Co poszło źle według Nowaka? - Brak czujności z mojej strony. Za duże zaufanie do niektórych ludzi. Pewnie jakieś własne błędy - wylicza były minister. - Może za bardzo uwierzyłem, że jestem już naprawdę silny, że nic złego się stać nie może.

Więcej: Siatkarzy problemy z podatkami i kpiny z Grasia. Rozmowa Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem>>>