Politycy prawicowi zapowiadają współpracę, która ma odsunąć PO od władzy. Koalicja nic sobie z tych pogróżek nie robi. Jutro (w poniedziałek) Zbigniew Ziobro z Solidarnej Polski ma się spotkać z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Tematem rozmowy będzie współpraca ugrupowań polityków podczas następnych wyborów. Ryszard Czarnecki z Prawa i Sprawiedliwości uważa, że Platforma Obywatelska ma się czego bać. Jak mówił, afera taśmowa pokazała, że w Polsce potrzeba nowej jakości politycznej, a może nią być jedność prawicy.Teraz PO będzie miała z kim przegrać i to boleśnie" - powiedział Czarnecki. Politykowi PiS wtóruje Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. Jego zdaniem, regionalni działacze chcą współpracy przed wyborami samorządowymi. Na ołtarzu jedności nie chcemy poświęcić swoich przekonań, poglądów i tego, co nas kiedyś podzieliło, ale waga spraw jest taka, ze najwyższą wartością jest racja państwa, a ona wymaga konsolidacji i łączenia sił"- mówi Cymański.
Jednak te zapowiedzi nie psują nastroju politykom rządzącej koalicji. Julia Pitera z PO nie wierzy w możliwość bliskiej współpracy polityków prawicowych. Wyraziła ona wątpliwość, czy Jarosław Kaczyński będzie mógł tolerować rozbuchane ambicje Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry. Zbliżenie na prawicy lekceważy też Stanisław Żelichowski z PSL. Polityk nie wierzy, by z nawiązania współpracy tych ugrupowań mogło wyjść coś dobrego.
Krzysztof Gawkowski z SLD uważa, że jednoczeniu prawicy należy przeciwstawić bliższe współdziałanie partii lewicowych. Jego zdaniem Jarosław Kaczyński i Janusz Korwin - Mikke to największe nieszczęście, jakie mogłoby się przytrafić Polakom. Krzysztof Gawkowski mówił, ze oznaczałoby to budowanie państwa antysystemowego, w którym szuka się odpowiedzialność wszystkich i wszędzie bez zauważania własnej winy. Według posła SLD, byłoby to jeszcze gorsze, niż rządy PO i nie można na to pozwolić. Według zapowiedzi Ryszarda Czarneckiego współpraca partii prawicowych nie będzie polegała na zawieraniu koalicji, a raczej wystawianiu wspólnych list podczas wyborów.
Komentarze (100)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeKraj od złych polityków psuje się, nim skona...
Ktoś ich wybrał? Tu morał wywieść mi wypada:
Jaki lud, taki władca! Proste, że ąl gadać...
"PAT HOLLORAN. PROROCTWA DLA POLSKI"
Nawet poza granicami Polski już... WIEDZĄ!!!
Władza ma coraz większe kłopoty: państwo stoi na skraju bankructwa, ku upadkowi chyli się system emerytalno-rentowy, służba zdrowia znajduje się w zapaści, rośnie bezrobocie, poszerza się obszar biedy. Kumuluje się niezadowolenie społeczne. Jedynym środkiem, jakim dysponują rządzący, jest propaganda i manipulacja. Chodzi o to, żeby je intensyfikować, ażeby przekonać Polaków, że winna katastrofie państwa jest opozycja, a nie rząd. To jednak wymaga likwidacji wszelkich niezależnych mediów, a przede wszystkim tych, które będą mogły dotrzeć do milionów ludzi, dlatego w tak brutalny sposób władza rozprawia się z Telewizją Trwam.
Jak wynika z niezależnych badań, wyborcy Platformy Obywatelskiej to przeważnie ludzie nie potrafiący samodzielnie dokonywać analizy zdarzeń politycznych, łatwo ulegający propagandzie rozsiewanej cynicznie w obronie starego układu i nie orientujący się w zagadnieniach własnego kraju. Poza ogólnikami, nie umieją uzasadnić swego stanowiska wyborczego. Wmówili im, że jak zagłosują na PO, to są inteligentni i wykształceni i to im wystarczy.
W Polsce nagrodą za PO-pieranie PO jest praca do 67 lat, głodowe emerytury, rozwalona służba zdrowia , najwyższe w świecie ceny gazu z Rosji i podsłuchiwanie. Czemu jednak normalni Polacy muszą cierpieć przez takich którym wmówiono, że są inteligentni i wykształceni ? Dlaczego normalni w w swoim kraju muszą byc niewolnikami słabo opłacanymi na śmieciowych umowach ?
Fenomenem historii jest jak Tusk z pomocą reżimowych mediów potrafi ogłupić miliony ludzi, zadłużając kraj, podwyższając PO-datki zwiększając bezrobocie i ma jeszcze 2-3 miliony wyznawców.
Zauważyliście, że wszystkie ustawy autorstwa PO, to buble ?
A miało być tak pięknie, mieli się na wszystkim znać.
PO, to po prostu nieudolna partia władzy, która używa tylko samych prostackich technik , czyli propaganda sukcesu, wróg i konflikt.
Polska Tuska, to jeden wielki bałagan i zakłamanie.
Tusk, to notoryczny kłamca !
Chyba każdy widzi, że Tusk i PO, chcą kontrolować media, chcą pełnej cenzury aby nikt im nie mieszał w ich prywacie i korycie, które sami sobie przyznali. Panuje w Polsce całkowity brak odpowiedzialności decydentów za rządzenie krajem, i całkowita bezkarność za ich poczynania w parlamencie, za złodziejstwo, korupcje, przewały w armii, autostradach, budownictwie, sprzedaży majątku narodowego i gruntów, w instytucjach pomocy społecznej i innych złodziejskich praktykach.
Wmówili POlakom, że to PiS chce zrobić państwo policyjne. Straszyli POlaków Kaczorami, Zbiorą i ABW - wszystko po to, żeby dorwać się do władzy i samemu zrobić to czym naród straszyli.
Prawdą jest, że PO ma tak dobrą propagandę, że nawet z porażek potrafi zrobić sukcesy, a ciemny POlak to kupi.
Przypomnę że, rząd Tuska korzysta obecnie z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności w wysokości 67,3 mld euro na lata 2007 - 2013. które wywalczył w Unii PIS. Mimo to, Polska pod rządami PO zadłuża się w astronomicznym tempie.
Rząd idzie po najcieńszej linii oporu, nie przedstawia żadnych konkretnych ustaw, tylko przerzuca koszty zadłużenia na zwykłych obywateli podnosząc podatki i wprowadzając pseudo reformy.
Ciężko nas los doświadczył chwilowo rozum nam odbierając. I nie chodzi tu o głupotę rodaków głosujących na PO i p. Tuska, ale o akceptację jego kłamstw.
Jedno jest pewne, dopóki Polacy nie będą rozliczać polityków np.takich kłamców jak Tusk i PO z tego co obiecali, to nigdy nic się w Polsce nie zmieni, ponieważ przyjdą następni i będą robić to samo wiedząc, że nikt im nic za to nie zrobi i nie poniosą żadnej odpowiedzialności za to co mówili i robili.
Odbiorca moskiewskiej pożyczki prze do władzy w Polsce grzęznącej w rosyjskiej strefie wpływów.
W 1986 r. ówczesny sekretarz KW PZPR w Skierniewicach Leszek Miller piętnował młodzieżowe "elementy chuligańskie" dające posłuch solidarnościowej ekstremie: "Nawoływanie do występowania przeciwko własnemu państwu pod hasłami patriotyzmu jest próbą demoralizacji szczególnego rodzaju".
Po 10 kwietnia 2010 r. Polska znalazła się na równi pochyłej, osuwając się w rosyjską strefę wpływów. W takiej Polsce sojusz z Millerem przestał być już dla Tuska wstydliwy. Bo winy lidera postkomunistów – moskiewska pożyczka, przebywanie na Krymie wraz z rosyjskimi puczystami, kierownicze funkcje w partii będącej sowiecką agenturą – stały się w Polsce posmoleńskiej przewinieniami zdecydowanie mniejszego kalibru.
No bo skoro można było oddać śledztwo smoleńskie kagiebowcom Putina, zarzucanie im skłonności do mordowania jest dowodem na chorobę psychiczną, Polacy powinni zapalać świeczki pod pomnikami sowieckich żołnierzy, a Katyń nie był ludobójstwem. Wicepremierowanie w rządzie Tuska będzie logicznym ukoronowaniem politycznej kariery Millera.
W 1986 r. partia skierowała Millera do Skierniewic, gdzie został I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego. W nowym miejscu sekretarz Miller postawił na „priorytety”. Ślimacząca się od lat budowa siedziby KW PZPR ruszyła z kopyta. Według Eugeniusza Pawlicy, ówczesnego wojewódzkiego szefa ZSL, przez trzy lata budżet województwa wydawał na tę „najpotrzebniejszą” miastu inwestycję jedną czwartą (!) środków. Jak wyliczano, na jednego pracownika KW przypadał stumetrowy salon. O gmachu mówiono, że jest „większy od całego województwa”. Były też inne sukcesy. Wiodący w Skierniewicach zakład „Fumos” otrzymał w 1986 r. imię Bolesława Bieruta. Pod egidą sekretarza Millera odsłonięto jego popiersie.
W wyborach z 4 czerwca z 1989 r. Miller wystartował do senatu z województwa skierniewickiego. Skończyło się to dla niego dotkliwą porażką, a w dodatku na wiecu w rodzinnym Żyrardowie został wygwizdany. Po wyborach rozesłał podziękowania do osób, które podpisały listy z poparciem dla jego kandydatury. Okazało się, że część z nich dawno nie żyła. Oskarżenia o sfałszowanie list nabrały lokalnego rozgłosu. Skończyło się na tym, że Miller przeprosił rodziny zmarłych.
Po obradach okrągłego stołu, gdy liderzy partii rozpoczęli akcję zabezpieczania majątku PZPR przed przejęciem na rzecz skarbu państwa, Miller należał do szczupłego grona zaufanych, którzy byli wtajemniczeni w całą operację (obok Aleksandra Kwaśniewskiego, Wiesława Huszczy i Mieczysława Rakowskiego), zaplanowali ją i kontrolowali.
Wyciąganie środków z kont PZPR rozpoczęło się w 1989 r. 24 listopada na konta bankowe w Nowym Jorku przelano 150 tys. dol., 28 grudnia – dalszych 75 tys. Dewizy przelewano także do banku w Pekinie.
Od stycznia do kwietnia 1990 r. funkcjonariusze partyjni wyprowadzali pieniądze masowo, przeznaczając na działalność gospodarczą powiązanych z partią podmiotów – banków, spółek, fundacji, spółdzielni.
Miller osobiście zakładał część z nich – na przykład „Agencję Gospodarczą” sp. z o.o. Zasiadał nawet w jej radzie nadzorczej. Pieniądze na rozruch firmy – ok. 9,5 mld st. zł – przekazane zostały 10 stycznia 1990 r. decyzją ówczesnego I sekretarza KC PZPR Mieczysława Rakowskiego. „Agencja” pączkowała, tworząc 80 spółek-córek. Miller w imieniu SdRP założył również spółkę „Servicus”, która później przejęła obiekt przy warszawskiej ul. Rozbrat. Był współinicjatorem Fundacji „Współpraca, Nauka i Kultura” – utworzonej na bazie kapitału sowieckiego, SdRP i Akademii Nauk Społecznych przy KC PZPR – oraz członkiem jej rady.
W marcu 1991 r. w rządowym hotelu Parkowa w Warszawie postkomuniści zorganizowali seminarium poświęcone działalności gospodarczej bratnich partii. Parę miesięcy później moskiewska prasa ujawniła, że „zgodnie z tajną uchwałą KC KPZR i propozycją szefa SdRP Leszka Millera stworzono bank danych i sztab koordynujący działalność komercyjną partii komunistycznych”.
Wakacje w sierpniu 1991 r. Miller, Kwaśniewski i ówczesny skarbnik SdRP, Wiesław Huszcza, spędzali w ośrodku wypoczynkowym na Krymie. Tak się składa, że termin ich pobytu przypadł na kilka dni przed puczem moskiewskim. W tym samym hotelu przebywał wtedy jeden z przyszłych puczystów, szef rosyjskiego MSW gen. Borys Pugo i szef puczu Giennadij Janajew.
Jednak prawdziwych kłopotów przysporzyła Millerowi sprawa tzw. moskiewskiej pożyczki, zaciągniętej od KPZR tuż przed samorozwiązaniem PZPR. Chodziło o 1 mln 232 tys. dol. i pół miliarda starych złotych (na początku 1990 r. były to ogromne kwoty). Operacja przewozu dewiz była przeprowadzona przy pomocy funkcjonariuszy KGB.
Jesienią 1990 r. Miller i Rakowski zwrócili 600 tys. dol. W listopadzie 1991 r. Włodzimierz Cimoszewicz powiedział „GW”: „Działalność Millera obciąża konto lewicy, także ten nieroztropny wyjazd na Krym. [...] Nie mam ochoty być współodpowiedzialny za wszystkie te niejasne sprawki [...]. Gospodarkę finansową prowadzili Leszek Miller i Wiesław Huszcza. Ci ludzie obracali ogromnymi pieniędzmi, nie wiem, co się z nimi stało”.
Premierowanie Leszka Millera rozpoczęło się w 2001 r. od lizusowskiego materiału Tomasza Lisa w „Faktach”. Palącą sprawą stała się dla Millera kwestia niskiego wzrostu – podobnie jak Stalin i Kim Dzong Il mierzy on 162 cm, notabene 5 cm mniej od wyśmiewanego z powodu wzrostu Jarosława Kaczyńskiego. Na konferencjach prasowych stawał więc obok niego jeszcze niższy Tadeusz Iwiński.
Powrót Millera pokazuje, że znakomicie opanował on metody swojego idola z młodości – Lenina, który uczył komunistów sprawnego wycofywania się i czekania na sprzyjającą koniunkturę. Wszystko wskazuje na to, że Miller właśnie doczekał nowej sprzyjającej dla siebie koniunktury.
PO w głównym nurcie od dłuższego czasu staje się partią lewicową, a czasem nawet lewacką. Walka z Kościołem, wsparcie dla homozwiązków, wprowadzanie boczną furtką in vitro, ideologia gender, podporządkowywanie edukacji i oświaty „politycznej poprawności”, lansowanie deprawacji seksualnej dzieci od 4. roku, a w sferze gospodarczo-społecznej podwyższanie podatków, niebywały rozrost biurokracji i przejmowanie przez państwo kontroli nad życiem prywatnym obywateli – to tylko niektóre przejawy skrętu w lewo. I ta tendencja trwa od lat.
W grudniu 2008 roku ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zaproponował, by SLD i PO rozpoczęły rozmowy na temat bliższej współpracy.
W 2009 roku Donald Tusk zapowiedział konieczność odbycia debaty o eutanazji, przyjęto na listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego Danutę Hübner i proponowano kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza na sekretarza generalnego Rady Europy.
W 2011 roku dzięki PO Marek Borowski objął mandat senatora w Warszawie. Kilka dni temu Bogdan Borusewicz udzielił wywiadu, w którym udowodnił, że relacje państwo – Kościół postrzega niczym peerelowski aparatczyk ogarnięty obsesją antyklerykalną.
Obawiając się, że scenariusz ucieczki Tuska na ważny urząd w Brukseli może się nie powieść, powrócono do koncepcji sojuszu z postkomunistami.
Tusk dał do zrozumienia – w tygodniku o peerelowskim rodowodzie – że chętnie zawarłby koalicję z SLD.
SLD-PZPR PO-PZPO
Proszę się nie załamywać!
Co pan nam tu perdoli i biadoli za uszami, że ktoś pendrajwem panu koalicję rozmontował?!
Rozkleił się pan zupełnie, "cyco"?
Co z pana za premier?!
I co to w takim razie była za koalicja?
To nie była nawet "koalicyjka" na kurtce przedwojennego oficera Wojska Polskiego, na której wisiała kabura z ciężkim pistoletem, z którego taki oficer w sytuacjach niehonorowych strzelał sobie w łeb!
Panu nawet na tej pańskiej rozmontowanej koalicjipusta kabura by się nie utrzymała! A może nawet i lateksowy futerał na członka pańskiej partii...
Jak tu dobrze panu radzi internauta "kik" (2014-07-06 23:34) - niech pan sobie wynajmie za stokilkadziesiąt tysięcy PLN dobrą ekipę nagrywaczy z pendrajwami i zaraz zmontują panu na obstalunek taką koalicję, jakiej pan sobie tylko zażyczy i jakiej jeszcze świat nie widział!
Polacy to bardzo zdolni ludzie, chociaż trochę według pana "nienormalni"! Może właśnie dlatego są tacy zdolni!
Do wszystkiego!
Córka panu na pewno pożyczy, a ZUS jej to zrefunfuje i tylko skarbówka może się przyczepić o podatek od nielegalnej podobno prywatnej pożyczki, ale z tym - przy pańskich znajomościach tu i ówdzie - na pewno by pan sobie poradził.
Wiem, że wielu specjalistów z tej branży włóczy się po urzędach zatrudnienia, a wielu już w desperacji wyjechało na zmywak!
Niech pan nie załamuje rąk - tylko niech pan wpadnie do pierwszej lepszej kafejki internetowej z odpowiednią kartką na plecach - na przykład taką:
"MONTAŻYŚCI KOALICJI POLITYCZNYCH O NIEOKREŚLONYM PROFILU (JEDYNY WARUNEK - PROFIL NIE MOŻE BYĆ ANTYSEMICKI) I NIEWIADOMYM PROGRAMIE POLITYCZNYM, Z WŁASNYMI PENDRAJWAMI O POJEMNOŚCI CO NAJMNIEJ 32 GB Z WBUDOWANYM MIKROFONEM PILNIE POTRZEBNI.
ZGŁOSZENIA OSOBISTE DO KANCELARII PREMIERA OD WTORKU DO CZWARTKU W GODZINACH 11-14.
PYTAĆ O PANA TUSKA!
BARDZO KORZYSTNE WARUNKI UMOWY DO UZGODNIENIA NA MIEJSCU Z PANEM TUSKIEM!
PŁATNE GOTÓWKĄ OD RĘKI ORAZ Z RĘKI DO RĘKI.
ŚWIADKOWIE WYŁĄCZNIE JEHOWY!"
Panie Tusk! Czy pan wie, jaki to byłby hit?
Z takiej kafejki z tym ogłoszeniem na plecach chyba by pan nie wyszedł! Takie miałby pan powodzenie! A przybyła natychmiast na miejsce Monisia kazałaby członkom ekipy technicznej trzymać pana w pozycji lewitacyjnej albo nawet lewiatanowej i jadłaby panu lody prosto z rozporka!
Internauci z piwerkiem ze sprajtem albo z gorącą czekoladą w rękach otoczyliby was ciasnym kołem, polewaliby lody czekoladą z pianką, żeby Monisi smakowało, i głośno by wyrażali swój zachwyt cmokaniem, nie szczędząc najbardziej wyrafinowanych komentarzy z repertuaru geeków i hakerów!
A przy okazji by się pan podszkolił w innych niż "Admin" hasłach do pańskiego tabletu!
Panie Tusk! Niech pan sprawdzi, czy suwak w rozporku lekko chodzi!
Wszystko jeszcze przed Panem!
Do zobaczenia w kafejce!
Czekam więc tylko, aż Schetyna na cmentarzu wciśnie nafaszerowanego trotylem Tuska Drzewieckiemu do dupy w charakterze łapówki, a Brunon K. podpali lont!
Brunon K. jako niepoczytalny zostanie oczywiście uniewinniony!
O ile przeżyje wybuch?
Bo że dojdzie do wybuchu - to pewne!
Jestem przygotowany do udzielenia ostatniej posługi III RP!
To Jest Kultura przez duze ( K ) z wyzszej polki ( Zoliborz)
flecisci z PIS ,
Tasmy
W poniedzialek dowiemy sie wszystkiego o orientacji Kaczora. Milego dnia panie Kaczynski...
... z duza dawka WAZELINY.
Tasmy
W poniedzialek dowiemy sie wszystkiego o orientacji Kaczora. Milego dnia panie Kaczynski...
... z duza dawka WAZELINY.
Czekam więc tylko, aż Schetyna na cmentarzu wciśnie nafaszerowanego trotylem Tuska Drzewieckiemu do dupy w charakterze łapówki, a Brunon K. podpali lont!
Brunon K. jako niepoczytalny zostanie oczywiście uniewinniony!
O ile przeżyje wybuch?
Bo że dojdzie do wybuchu - to pewne!
Jestem przygotowany do udzielenia ostatniej posługi III RP!